Prawdziwy Mężczyzna - List do Kobiety

4 czerwca 2018
7 min. czytania
Adam Filipczuk

Droga kobieto,

piszę do ciebie ten list, żebyś wiedziała, a właściwie miała świadomość, ilu nas prawdziwych, dojrzałych mężczyzn istnieje na świecie. Jestem przekonany, że każdy z mężczyzn ma swoje wady. Uważam jednak, że aby stać się Prawdziwym Facetem, trzeba spełnić kilka warunków.

Może zacznę od pospolitych wad, jakie muszę z siebie wykorzeniać i stale z nimi walczyć, a właściwie uświadomić, zanim wejdę w związek z tobą.

Jedną z najgorszych wad, jakie musiałem z siebie wykorzenić to swój własny egoizm. Ten egoizm jest połączony z moją dumą, która czasami nie pozwala mi się przyznać do błędów. Obecnie wiem, że mam wpływ na dosłownie każdą sytuację, która bazuje na relacjach z innymi ludźmi, zwłaszcza z kobietą. Dlatego też, jestem pewien, że nie ma wydarzenia, w którym nie popełniłbym większego, lub mniejszego błędu, gdy coś pójdzie nie tak.

Mówię to, nie po to, aby stawiać się w świetle pana i władcy, ale po to, by uświadomić sobie, że zawsze mogę coś zrobić. Niestety nie wykorzystywałem swojego potencjału z pewnego powodu:

*nie myślałem

Tak się dzieje, gdy nie uruchamiam swojej głowy i działam według swoich zasad, nie jestem w stanie dostrzec potrzeb swojej wybranki. Dla przykładu zobrazuję częsty i pospolity problem, kiedy wzburzona kobieta żąda ode mnie pieniędzy, bo nagle jej się skończyły. Według niej obowiązkiem moim jest to, żeby zadbać finansowo o rodzinę.

Zgadzam się z tym, jednak w sytuacji żądania ode mnie finansów, czuję się upokorzony i dlatego też potrafię odburknąć, a nawet odmówić udzielenia pomocy finansowej, bo nie dostałem odpowiedniego szacunku ze strony kobiety. W moich oczach, wystarczy po prostu zwrócić się do mnie z prośbą:

"Kochanie, skończyły mi się pieniądze na życie i nie mam już za co gotować rodzinie obiadów. Proszę Cię, o wsparcie".

Naprawdę, nie miałbym z tym problemu.

Jednak widząc, że jestem traktowany jak "rozpuszczone dziecko", gotuje się we mnie i nie chcę z kimś takim rozmawiać.

To są moje błędy, bowiem nie zwracam uwagi na to jak się czuje kobieta. Teraz wiem, że powinienem najpierw zapanować nad swoim gniewem, zanim cokolwiek powiem. Wiem też, że mogę nawet sam pójść zrobić zakupy, albo dać na przyszłość więcej pieniędzy, niż to robiłem do tej pory, albo jeszcze inaczej, przewartościować domowy budżet.

Problemem jest moja duma, której nie chciałem zagryźć, żeby się nie odgryźć na kobiecie.

Brak myślenia pokutował u mnie w sytuacjach napiętych, kiedy pierwsze skrzypce grały emocje. Dzisiaj już to wiem, dlatego możesz na mnie polegać.

Chociaż jestem spokojny i wiem co mam robić, to pamiętaj, że ty też musisz za mną nadążać i starać się mnie słuchać. Bo teraz role się odwracają. Ja już przestałem być tamtym pantoflarzem, jakich miałaś do tej pory i czasami robię coś, co ci się nie podoba dlatego, że uważam to za słuszne. Wiem natomiast, że należą Ci się wyjaśnienia i muszę ci wytłumaczyć, dlaczego tak robię, żebyś czuła się bezpieczniej.

Dopóki uruchamiam swoje myślenie i drapieżne obserwacje, jestem w stanie zauważyć co dzieje się z tobą, dziećmi, finansami. Co prawda nie zwalniam cię tym z obowiązku dbania o mnie, bo doskonale wiem, że twoje zdanie jest cenne i świetnie się uzupełnia w tym co robię. Pozwoli mi to podjąć decyzję, która będzie bardziej skłonna spojrzeć na innych ludzi. Dlatego zamiast się denerwować, po prostu wyrażaj swoje zdanie.

Uwierz mi, że kiedy potrafię panować nad sobą, potrafię również uwzględniać wszystkie za i przeciw. Oczywiście nie neguję twoich argumentów, czasami zmienię decyzję, czasami zatrzymam swoją, czasami coś zmodyfikuję. To właśnie nazywam partnerstwem.

Tym samym spokojnie mogę wyjść o krok przed ciebie. Zauważam, że masz stary telefon, a ja mam nowy i w dodatku drogi? To zainteresuję się twoim. Widzę, że urwał ci się breloczek do kluczy, kupię ci nowy zupełnie o tym nie mówiąc. Czasami zaproszę cię na herbatę, kawę, a nawet na leżakowanie i rozmawianie. Pamiętaj jednak, by nie krytykować. Tak robią ludzie niedojrzali.

A chociaż wiem, jak się zachowują niedojrzali ludzie, to jednak dla swojego dobra powinienem zachować spokój. W końcu atakowanie ludzi jest nie na miejscu, chociażby dlatego, że każdy kij ma dwa końce, albo kto mieczem wojuje...

Nie krytykuję cię za nic, a w sumie nawet nie interesuje mnie gdzie położysz łyżeczkę, czy ją domyjesz czy nie. Dla mnie nie ma problemu to poprawić, dlaczego więc przychodzisz z tym do mnie i mi to wypominasz?

Kiedy dzieje się między nami źle i wykorzystam swoje metody, które okażą się zawodne, to i tak nie tracę nadziei na to, że może być lepiej. Wiem natomiast, że jestem zobligowany sięgnąć porady specjalisty. Nie będę krył się z dumą nieomylności.

Wiesz, że stale muszę walczyć ze swoim lenistwem? Zapewne też wiesz, że mam skłonności do minimalizmu. Dzieje się tak dlatego, że jestem skłonny do uzależnień od wielu rzeczy: od telefonu, gier komputerowych, telewizora, alkoholu, narkotyków i innych rzeczy, z których nawet możemy sobie nie zdawać sprawy. Chociażby prozaiczna sprawa, jak praca zawodowa, która pochłaniała cały mój czas.

Teraz, po stoczeniu walki z samym sobą i strachem swoim przed kobietą, nie boję się podejmować ryzyka zostawienia czegoś na parę godzin, kiedy kobieta lub dziecko jest w potrzebie. Znam też swoje obowiązki i nie zostawię kobiety samej przy sprzątaniu wiedząc, że ona również wraca z pracy i jest zmęczona.

Co najlepsze, jestem silniejszy fizycznie, bardziej wytrzymały, dlatego dla mnie nie będzie problemem posprzątać, ogarnąć ogród po pracy czy pójść z dzieckiem na spacer. Jednak co tutaj jest najważniejsze, to to, że musiałem sobie uświadomić, jak ważną rolę odgrywam jako facet. Będąc tak silnym, potrafię leżeć pół dnia na sofie z piwem w ręku mi oglądać tv, kiedy moja ukochana sprząta, gotuje, pierze i jeszcze zajmuje się dzieckiem.

W tej sytuacji uświadomiłem sobie, że nie buduję w ogóle relacji z dziećmi i kobietą. Oddalamy się od siebie i ja mam jeszcze prawo domagać się seksu, kiedy sam doprowadzam kobietę do stanu, w którym jest już na wyczerpaniu?

Gdzie był mój honor? To ja w takim razie w ogóle nie byłem silny. byłem słabym dzieckiem, które zamknęło się w świecie gier, albo Bóg wie czego jeszcze. Zapomniałem, że na początku związku moim priorytetem było słowność, działanie i myślenie. Całe szczęście, że już to wiem.

Wiem, że bywam szorstki i nieczuły. Że moje działania czasami pomijają uczucia innych ludzi, co ciebie drażni i sprawia wrażenie, że jestem niewychowany. Nie kochana, to tak nie jest. Ja myślę innymi kategoriami i nie po to żeniłem się z tobą, żebyś mi to wypominała, czy mnie za to krytykowała.

Jestem mężczyzną i mam prawo być szorstki, bo inaczej dzieci by nam wlazły na głowę, sprzedawca by ci sprzedał bubel, ktoś by cię naciągnął na pieniądze itd. Mam ciebie po to, żebyś mi powiedziała: "słuchaj, może on potrzebuje więcej życzliwości, nie bądź taki surowy". Od tego Cię mam! W przeciwnym wypadku nie potrzebny mi jest drugi "facet" w związku, który na dodatek jeszcze mnie krytykuje za to, że jestem facetem a nie "kobietą".

Tą podstawową różnicę musisz zapamiętać.

Kolejna sprawa o której się nie mówi...

Wiesz, wydaje ci się, (być może, bo nie wszystkim kobietom) że masz cały świat na swoich barkach. Przy mnie nie musisz go nosić. Zostaw go mi, jeśli sprawia ci problemy. Od tego jestem, by ci w tym pomóc i wszystkie chimery od ciebie odgonić.

Oczywiście są rzeczy, których nie jestem w stanie zrobić, jeśli sama ich nie wykorzenisz, ale one tyczą się twojej postawy względem ogółu mężczyzn. Tego z ciebie nie wyrzucę. Ja mogę ciebie jedyne wspierać, motywować, pomagać, być przy tobie.

To samo tyczy się kobiet, które uważają, że świat męski wygonił je na bruk. Szczerze mówiąc nie obchodzi mi co sobie myślą. Ja wiem jedno, że gdy kobieta się pojawi w moim zawodzie i będzie ze mną współpracować, to doświadczać będę więcej życzliwości i miłości, niż gdyby pracowali tutaj sami faceci. Powiem nawet, że brakuje mi czasem kobiet wokół mojego stanowiska pracy.

Jest jeszcze pominiana kwestia budowania relacji z innymi ludźmi. Chociaż częściej bywam zamknięty w sobie i małomówny, to dlatego, że nie mam potrzeby być wylewnym człowiekiem. Możesz to wykorzystać do tego, żebyś sama mi opowiadała o sobie, o swoim życiu i o tym, co ciebie spotyka. Jeśli chcesz ze mną porozmawiać i dowiedzieć się co u mnie, musisz być bardzo czułą kobietą.

Tylko wówczas jestem w stanie się na ciebie otworzyć. Przecież nie czuję się męsko opowiadając o swoich uczuciach każdemu kogo spotykam. To jest temat zarezerwowany w zasadzie tylko dla wybranych. Pozostaje tylko pytanie, co z tym zrobisz? Wyśmiejesz mnie, skrytykujesz, czy jednak będziesz kobieca?

Ostatnia rzecz, na której zawodzą się kobiety. Sądzę też, że powinna ona być jedną z najważniejszych zasad każdego mężczyzny.

"Dane słowo dotrzymać!".

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie dotrzymam słowa i nawet nie będę starał się brać za to odpowiedzialności. A już tym bardziej sytuacji, w której zwaliłbym winę na kogoś innego.

Jeśli obiecałem kobiecie, że pojadę w niedzielę na ryby uczyć ją łowić szczupaki, to choćbym zaniedbał inne sprawy, które planowałem, słowa dotrzymam. Trudno, najwyżej zarwę nockę, żeby je dokończyć, ale nie wyjdę na idiotę tylko dlatego, że prywatnie coś mi się nie powiodło, albo zwyczajnie to olałem.

A nawet, jeśli już popełniłem ten głupi błąd, to moim zadaniem jest to naprawić. Przyznać się do błędu i wyciągnąć wnioski.

Zdrada samego siebie jest największą hańbą, jakiej mogę się dopuścić. Tego kobieta mi nie wybaczy.

Podsumowując, rozpoznasz mnie po tym, że:
Dotrzymuję danego słowa
Jestem krok przed tobą
Staję w twojej obronie
Trzymam dyscyplinę w domu
Podejmuję decyzje, które mają dobre skutki
Dbam o ciebie i jestem hojny
Buduję relacje z tobą

O autorze
Nazywam się Adam Filipczuk. Od 2017 roku przeprowadziłem ponad 4000 godzin psychoterapii. Z moich usług skorzystało co najmniej 300 klientów do dnia dzisiejszego (listopad 2020). Jestem osobą bardzo wrażliwą i nastawioną bardzo mocno na relację z klientem. Po za tym, że prowadzę bloga, zajmuję się akwarystyką i jestem szczęśliwym mężem i ojcem 6 letniej córeczki Marysii.

Mogą Cię zainteresować

Adam Filipczuk © 2024 All rights reserved.
Strona stworzona przez BrandUP!