Częsty obraz rodzinny (mężczyzn)

30 kwietnia 2018
2 min. czytania
Adam Filipczuk

"Historia jakich wiele"

"Mój ojciec nigdy mi krzywdy nie zrobił. W domu w zasadzie też go nie było. Kiedy wracał z pracy często siadał przed telewizorem albo kładł się spać, bo zmęczony był.

Dla mojej mamy też nie było łatwo, zawsze wszystko ogarniała sama, nie widziałem, żeby tato coś w domu zrobił bez przymusu. Ciągle narzekał, że mama jest nerwowa, albo wcale się nie odzywał.

Gdy chciałem się z nim pobawić jako dziecko, zbywał mnie swoim zmęczeniem, albo udawał śpiącego. Nie mogłem się doprosić o wspólną zabawę, zawsze albo czytał gazetę, albo miał coś ważniejszego do roboty.

Jedyne co potrafił to naprawić swoje auto i zająć się swoją pracą. Taki jakby minimalizm życiowy. Mama mówiła, że to dobry człowiek i dlatego za niego wyszła, ale teraz widzę, że jednak czegoś jej brakuje. Już nie jest taka piękna jak kiedyś. Ostatnio częściej się denerwuje z jakiegoś powodu.

A ja teraz mam zal do ojca, że w sumie nigdy mi nie pokazał jak żyć naprawdę. Mam pełno energii, ale w zasadzie wszystko robię tak jak czuję. Zupełnie jak moja mama."

To "historia jakich wiele"

To nawet moja historia, którą niedawno udało mi się zmienić w jakiś sposób. Ta historia odciska piętno na sercach wielu z nas, mężczyzn. Ten schemat rodzinny przekłada się na przyszłość w funkcjonowaniu rodzinnym, chociaż zarzekamy się, że już nigdy nie będziemy tacy jak nasi ojcowie.

"Jednak tato jest wciąż tak samo silny, wciąż zachowuję się jak on." To boli.

Boli to, że mam poczucie zrobienia wszystkiego tego, co chce ode mnie kobieta, bo inaczej nie będzie mnie kochać. W zasadzie nie wiem co mam zrobić, żeby ona mnie kochała.

Za nic w świecie nie wiem, dlaczego ciągle zostaję ich przyjacielem!
Ja chcę być kochany i chcę kochać!

Przecież nie jestem taki zły, jak to się wydaje. Tyle facetów ma dziewczyny, które ranią, a kobiety mnie nie chcą.
Co jest ze mną nie tak?!"

"Historia jakich wiele"...

I wiedz, że żadna szkoła uwodzenia Ci nie pomoże. To jedynie plasterek na ranę, który się potem odklei a ona dalej będzie sączyć.

O autorze
Nazywam się Adam Filipczuk. Od 2017 roku przeprowadziłem ponad 4000 godzin psychoterapii. Z moich usług skorzystało co najmniej 300 klientów do dnia dzisiejszego (listopad 2020). Jestem osobą bardzo wrażliwą i nastawioną bardzo mocno na relację z klientem. Po za tym, że prowadzę bloga, zajmuję się akwarystyką i jestem szczęśliwym mężem i ojcem 6 letniej córeczki Marysii.

Mogą Cię zainteresować

Adam Filipczuk © 2024 All rights reserved.
Strona stworzona przez BrandUP!