Do tej pory leczenie stresu pourazowego nie przynosiło rezultatów takich, jakich spodziewałyby się osoby cierpiące na stres pourazowy (PTSD) z lękiem i depresją. PTSD obecnie jest zaliczane do chorób psychicznych nie dających się do końca wyleczyć.
Jednak pojawiło się światełko w tunelu. Obecnie, na podstawie najnowszych badań psychologicznych, oraz badań terapeutycznych dochodzimy do wniosku, że stres pourazowy nie jest żadną chorobą psychiczną, a jedynie ciężkim urazem psychicznym po przeżytej traumie.
To nowa nadzieja dla osób, które dzień w dzień przeżywają koszmary senne, widzą czarne scenariusze swojego życia, boją się zdarzeń, które przypominają to z wypadku, lub tragicznych przeżyć, codziennie od nowa przeżywają koszmar emocjonalny w związku z powracaniem wspomnień z przeszłości, które miały miejsce podczas wypadku lub traumatycznych przeżyć.
Te osoby zostały "uwięzione w czasie przeszłym teraźniejszym" z czasu tragicznego wydarzenia, Emocje się zatrzymały, obraz się zatrzymał, dźwięki się zatrzymały, ból się zatrzymał i już nigdy nie mija...
To dlatego stres pourazowy tak bardzo nie dawał się leczyć, bo wpływ wydarzeń na nasze ciało i umysł ma tak ogromne znaczenie, z powodu oddziaływania na wszystkie nasze zmysły: zmysł węchu, zmysł czucia, zmysł słuchu, zmysł wzroku, zmysł smaku.
Ponieważ terapia poznawczo-behawioralna nie odnosiła 100% rezultatów przy ciężkich urazach PTSD, dlatego stres został zaklasyfikowany do chorób psychicznych.
Badania wykazały także, że leczenie farmakologiczne poniekąd wzmacnia (psychiatria) to jednak po odstawieniu leków, wszystko wracało do dawnej postaci, bo te emocje po prostu były wygłuszone, a ślady po wydarzeniu są trwale umieszczone w naszym mózgu.
To dlatego te osoby zostały "uwięzione w czasie".
Dzisiaj mamy światełko w tunelu. Nie bądź samotny, odezwij się, pomogę Ci.
Źródło:
Philipp Zimbardo, "siła czasu".