Dziewczyny na ogół są miłe. Starają się niczym nie urazić chłopaka, któremu się podobają. Kamil nie szczycił się swoimi podbojami. Nie należał też do chłopców o wysokiej pewności siebie. Na widok dziewczyny kolana mu drżały. Miał nogi jak z waty. W głębi ducha uważał, że nie zasługuje na piękną dziewczyną. Taką piękną o jakiej marzył, więc z rozsądku wiązał się z każdą, która go chciała. Po czym często zostawał sam. A już najczęściej był nazywany przyjacielem.
Któregoś wieczoru usiadł przed komputerem i zaczął jak zwykle wylewać łzy przed monitorem. Zapisał się właśnie do czaterii i zaczął szukać pokoju dla samotnych. Zaczepiał dziewczyny na czatach, ale rozmowy nie bardzo się kleiły. Czasami dostawał odpowiedź świadczącą o tym, że nie jest zbyt męski. To tylko podkopywało jego męskość. Fakt ten poprzedziła niedawno decyzja Kamili o nie związaniu się z nim. Nie miał wyjścia… Napisał wiersz, po czym położył się spać. To już 132 wiersz na jego koncie. Niedługo wydany zostanie osobisty tomik.
Cóż mam powiedzieć
Jak mam o tym myśleć
Nie rozkwitłaś jeszcze
Owocu w pełni nie dałaś
A już w życie Twoje
Wkroczył ktoś z butami
Kimże więc będę ja
Oddany, a jednak któryś
Jak w kolejce w supermarkecie
Zepchany na sam koniec
Boleść….
Następnego ranka z ciężkimi powiekami pomyślał, że coś ze sobą musi zrobić. Przecież tak dłużej być nie może. Serce Kamila rozpada się od miłości, której nie może nikomu ofiarować. W głowie ma ciężkie myśli, bo przecież jakby kobieta poznała jego serce, na pewno by go pokochała. Zrozumiał, że coś jest nie tak w tym co robi. Dlatego postanowił już nie zwracać uwagi na to co czuje, ale zacznie działać. Nie ważne czy zostanie wyśmiany. Głowę podniósł do góry, wsiadł w autobus do miasta i pojechał. Po drodze kłębiły się przeróżne myśli, pomysły na walkę ze swoim lękiem przed poznawaniem kobiet.
Gdy dojechał do miasta, poszedł na przystanek autobusów miejskich. Spojrzał w oczy młodej dziewczynie. Uśmiechnęła się. Zwykle w takiej sytuacji odwracał wzrok i uciekał. Tym razem mimo wypieków na twarzy odwzajemnił uśmiech. Jakże to było ciężkie doświadczenie. Serce podeszło mu do gardła a kolana jak zwykle drżą. Uczucie jednak nieziemskie. Zrobił coś co sprawiło, że poczuł się lepiej. Ciepło wypełniało jego ciało. Przyjechał miejski nr 1. Wsiadł do autobusu. Na przeciwko niego siedziała dziewczyna. Nie dość, że Kamil jeszcze odczuwa emocje z wcześniejszej sytuacji, to jeszcze ta kobieta mu się podoba.
Przypomniał sobie przyrzeczenie, że nie będzie siedział z założonymi rękami. Jednak nie potrafił się do niej odezwać. Autobus się zatrzymał na przystanku a ona wysiadła. Obserwując ją przez okno zauważył, że spojrzała na niego. Tego było już za wiele. Jak bus miał ruszać, poderwał się na równe nogi i wyskoczył jak z procy. Dogonił ją. Wcześniej krzyknął żeby się zatrzymała. Gdy to zrobiła mógł spokojnie podbiec i zamienić parę słów. Dokąd on zmierza, dokąd ona się udaje…
Zwykła rozmowa, ale jednak dodała mu odwagi. Dziewczyny nie są takie straszne pomyślał… Skoro ma już nr telefonu, to nie stoi na przeszkodzie by z nią częściej rozmawiać. Tak też robił. Dzwonił, rozmawiał…
Pewnego dnia postanowił ją odwiedzić w salonie fryzjerskim. Niestety już więcej jej nie zobaczył. Telefonu też nie odebrała. Widocznie koleżanki ją powiadomiły, że przyszedł ktoś z różą.
Zwykła grzeczność dziewczyny, by dać do zrozumienia, że nic z tego więcej nie będzie…
Historia była prawdziwa, tylko imiona zmienione.