List mężczyzny do kobiety

29 maja 2018
5 min. czytania
Adam Filipczuk

"List mężczyzny do kobiety".

Droga Kobieto,

Piszę do Ciebie tak jak do ukochanej kobiety. Czy jesteś moją żoną, czy nią dopiero będziesz, chciałbym Ci powiedzieć coś o sobie.

Dzisiejszy świat wprawia mnie w zakłopotanie. Jest wiele kobiet krzyczących o tym, czego chcą, czego nie chcą, a ja po prostu chciałbym, żebyś była kobietą. Piszę to z męskiego punktu widzenia, bowiem mam wrażenie, że świat się już wywrócił do góry nogami.

Jest wiele spraw do omówienia, ale postaram się je opisać w najważniejszych akapitach. Robię to po to, żebyś zrozumiała kim jestem, jak myślę i czego pragnę.

Często nazywasz mnie durniem, głupkiem. Obgadujesz wśród koleżanek, jaki to ja jestem niezdarny, że nie umiem ugotować obiadu, że nie dostrzegam tego, jak się sprząta w Twoim, naszym domu.

Chciałbym, żebyś wiedziała, że mnie to boli. Boli mnie to, że kiedy gotuję Ci obiad, że chociaż nachlapię na ścianę, albo zużyję zbyt wielu sztućców, to dla mnie nie liczy się to, jak to zrobię, ale to, że w ogóle chcę Ci dać miłość, poprzez to co robię.

A kiedy wracasz do domu i widzisz, że w zlewie jest stos naczyń, że zupa nie wyszła tak jak byś chciała, że staram się ogarniać tą kuchnię najlepiej jak umiem, to jedyne co robisz, krytykujesz mnie za brak umiejętności zarządzania kuchnią. A przecież dałem Ci swoje serce, żebyś powiedziała, dziękuję Ci mój rycerzu.

Bo widzisz... Kiedy nie usłyszę od Ciebie słów uznania za to, że się starałem, to czuję się niekochany, odrzucony, chociaż Ci tego nie powiem. Kiedy podobna sprawa się powtarza, to już boję się cokolwiek dla Ciebie robić, bo nie widzę sensu w tym. Czuję, że cokolwiek bym nie zrobił, to Ci się nie spodoba.

Czasami chciałabyś mi coś powiedzieć. Oczekujesz ode mnie, żebym Cię wysłuchał, porozmawiał. A kiedy zwierzasz mi się ze swoich problemów, to czując się w obowiązku Tobie pomóc, Ty się gniewasz, kiedy podsuwam Ci rozwiązanie danego problemu. Wiesz, że ja nie wiem o tym, że potrzebujesz jedynie tego, aby wysłuchać Ciebie. Musisz mi o tym powiedzieć.

Wiesz dlaczego tak często szukam u Ciebie miłości w postaci współżycia? Bo jesteś piękną kobietą. Ja nie mogę sobie dać tego, co dajesz mi Ty. Będąc piękną kobietą, masz w sobie siłę, która daje mi motywację do działania. Mogę dzięki temu robić rzeczy niestworzone dla Ciebie.

Uważaj jednak, żebym się Tobą nie znudził. Ja jestem drapieżnikiem z głębi serca. Czasami pokiereszowanym przez inne kobiety. Czasami skrzywdzony przez rodziców. A znudzić się mogę Tobą wówczas, gdy oddasz mi to co najpiękniejsze zbyt wcześnie. nawet nie wiesz, że na początku znajomości bywa tak, że mogę się z kumplami założyć o to, ze Cię zdobędę.

Nikt w mediach mi nie powie teraz, jak należy się z Tobą obchodzić. Jeśli znasz swoją wartość, wtedy możesz mnie zmienić. Warunek jest jeden. Musisz szanować siebie, nikt nie może Cię za wcześnie zdobyć, a tym bardziej ja. Muszę wiedzieć, że jesteś tego warta.

W związku jest inaczej. Kiedy jesteśmy już po ślubie, mamy plany, mamy cele wspólne, wtedy tego potrzebuję. Potrzebuję nie dlatego, żeby się wyżyć. Po prostu mam w sobie coś, co powoduje, że bez współżycia czuję, jakbyśmy się oddalali od siebie.

Jeśli mnie wtedy też krytykujesz i się na mnie złościsz, że coś jest nie tak, to wpędzasz mnie w "depresję". Czuję się niemęski, niespełniony. Chociaż staram się szukać źródła problemu, to jednak boję się znowu popełnić błąd. Potrzebna mi jest Twoja delikatność.

Pamiętasz gdy na początku naszego związku przyjeżdżałem do Ciebie? Gdy robiłem głupstwa i Ciebie to cieszyło? Dzisiaj jest odwrotnie. Cokolwiek zrobię, jest źle. Wiesz, że jestem mężczyzną i robię wszystko po męsku. Jeśli Tobie się nagle nie podoba co dla Ciebie robię, to dla mnie jest to znak, że jestem Ci niepotrzebny.

Bo widzisz. W swojej sile chcę dać Ci wszystko czego pragniesz. Mam zmysł obserwacji i intuicję w racjonalnym myśleniu. Jeśli będziesz mi się stawiać w sprawach, które uważam, ze powinny być załatwione tak czy inaczej, to nagle wszystko zostawię Tobie na głowie.

To dlatego, że nie chcę z Tobą walczyć. Jesteś dla mnie jak kwiat, którego nie można zdeptać. Jeśli będziesz mnie ranić swoim jadem, to więcej Cię nie dotknę. Wolę już zostawić, niż walczyć z wiatrakami. Jesteś mocniejsza w relacjach z ludźmi, ja z Tobą nie wygram.

Wiesz, czasem też niewiele Ci mówię o sobie, ale to nie wynika z tego, że Cię nie kocham. Ja po prostu nie mam potrzeby się zwierzać. Potrzebuję chwili spokoju, żeby poukładać działania w głowie, bo wtedy jestem spokojniejszy, kiedy mam coś zrobić. Jestem w głównej mierze zadaniowcem i to dlatego, kiedy opowiadasz mi o swoich problemach, próbuję je rozwiązać.

To nie jest wymierzone przeciwko Tobie, ale chęć pomocy, tak jak ja bym tego potrzebował. Ja gdy już sobie poukładam swoje problemy w ciszy, wtedy mam ochotę cokolwiek o nich mówić.

Wiesz co mi jest potrzebne, żebym chciał coś dla Ciebie robić?

Twoje piękno.

A Twoje piękno to nie jest sam makijaż, operacja plastyczna piersi, szpilki i sukieneczka. To nie wszystko. Twoje piękno to jest sposób, w jaki się do mnie odnosisz. Chociaż wydaje Ci się, że kobiece ciało jest delikatne i nie wygra siłowo ze mną, to jako kobieta masz nade mną przewagę.

Nie wiesz o tym prawda?

Tą przewagą jest to, że masz coś, czego szukam od zawsze. Jak myślisz, dlaczego? Nie wiem czemu tak jest, ale Twoje piersi, biodra i buzia, ręce i nogi, są jakby pułapką na mnie.

Wyobraź sobie, że jesteś pięknym kwiatem. Na zewnątrz kwitnącym i pachnącym. W środku (w duszy) masz jednak miejsce wypełnione dumą i chcesz być silniejsza niż facet. Otwierasz się i wabisz pszczołę robotnika do środka. Ona wlatuje i ją zjadasz, zamykając ją w środku.

Jeśli porównasz pszczołę do mężczyzny, to zrozumiesz, dlaczego po latach związku jesteśmy wrakami, niedorajdami, wiecznie niezadowolonymi samcami, którzy szukają coraz to innej kobiety, lub zamykają się w sobie i zaczynają wegetować do końca życia.

Chcielibyśmy być pszczołami, które zapylają kwiaty i wspólnie z nimi żyć w zgodzie. Pragniemy czerpać radość z obcowania z nimi i jednocześnie rozsmakowywać się w zapachach i smakach kwiatu.

Naprawdę nie chcę z Tobą walczyć, bo gdybyś mi powiedziała, że chcesz być prezydentem, to jeszcze Cię do tego popchnę. Jeśli byś chciała ćwiczyć na siłowni i być kobietą kulturystyki, to będę Cię motywować! Naprawdę nie stawiam przed Tobą żadnych ograniczeń. Chcę Ci pomagać i służyć swoją siłą.

Jednak mi na to nie pozwalasz, stawiając się w lepszej pozycji, bo lepiej się znasz na sprawach domowych. Oczywiście, że lepiej, bo do tego jesteś stworzona. Jednak pozwól mi dać Ci swoje serce. Pozwól mi popełnić błędy. Lepiej dla mnie, jeśli się ze mnie pośmiejesz i pokażesz mi z czułością, jak to robisz, niż mnie krytykować.

Rozmawiaj ze mną i pokazuj mi swoją czułość w wielu domowych sprawach. Tymczasem ja Ciebie otoczę opieką poza domem i zdobędę się na siłę, żeby bronić Cię przed agresorami. Nie mamy wielu okazji po za domem na takie kwestie, ale to nie znaczy, że ja się dla Ciebie nie nadaję, chociaż stale dajesz mi to poznać.

Gdy dorastam, wciąż słyszę jak matka krzyczy na ojca, a on tylko słucha i milczy. Gdy siedzę przed telewizorem, słyszę, jak kobiety nadają na męski świat, bo nie mogą być prezydentem. Gdy mam żonę, to słyszę, że jestem do niczego, bo przewróciłem porcelanowy kubełek od szczotki do wc.

Ja nie potrzebuję drugiego mężczyzny. Bo gdy zachowujesz się jak drugi facet, to albo z Tobą walczę, albo jeśli czuję się słabszy, uciekam.

Nie zrozum mnie źle, po prostu nie chcę swoją siłą Ciebie przygnieść. Bo Twoje piękno, jest ode mnie silniejsze.

O autorze
Nazywam się Adam Filipczuk. Od 2017 roku przeprowadziłem ponad 4000 godzin psychoterapii. Z moich usług skorzystało co najmniej 300 klientów do dnia dzisiejszego (listopad 2020). Jestem osobą bardzo wrażliwą i nastawioną bardzo mocno na relację z klientem. Po za tym, że prowadzę bloga, zajmuję się akwarystyką i jestem szczęśliwym mężem i ojcem 6 letniej córeczki Marysii.

Mogą Cię zainteresować

Adam Filipczuk © 2024 All rights reserved.
Strona stworzona przez BrandUP!