Nieumiejętność dbania o potrzeby partnera - ten kluczowy element relacji międzyludzkich a przede wszystkim w związkach jest odpowiedzialny za utrzymywanie się dobrych relacji między partnerami. Jeśli wyłączymy go z komunikacji z ukochaną osobą, możemy spodziewać się lawiny problemów i niezrozumienia.
Wyobraź sobie swojego partnera wracającego z pracy, który oznajmia, że jest zmęczony i potrzebuje 30 minut odpoczynku na sofie oraz nic robienia. Ty jesteś zmęczona po całym 10 godzinnym dniu walki z trójką rozhasanych dzieciaków i dbania o ich potrzeby, do tego stopnia, że Tobie samej już nie do końca wiadomo na jakiej ziemi stąpasz. Jedyne co Ci się pojawia w głowie to irytacja i zmęczenie. Masz ochotę rozwalić głowę mężowi najbliżej leżącym przedmiotem pod ręką.
Początki związku prawie zawsze są cudowne. W podobnych sytuacjach jedno z drugim bez słowa się dogadują i nie dochodzi do walki o swoje potrzeby. Hormony uderzające do głowy zakochanych dają tyle energii, że nie potrzeba nam wręcz odpoczynku. To tak, jakbyśmy pijąc energetyki uczyli się przez całą noc do ciężkiego egzaminu.
Gdy energetyki się kończą, zaczynamy czuć przesyt i zmęczenie. To jest moment, w którym albo już zaczynamy mieć wszystkiego dosyć i zaczynają się problemy i jedyne na co mamy ochotę, to odpocząć, a ktoś miałby się zająć resztą; albo będziemy już na tyle ugruntowani w swoich umiejętnościach komunikacji, że zaczynamy dbać o potrzeby partnera świadomie.
Gdy energetyki nam się skończą, potrzeba nam konkretnych umiejętności radzenia sobie z emocjami oraz dbania o emocje drugiej osoby. Jest to ważne z punktu widzenia utrzymywania jakości funkcjonowania partnera. Trzeba pamiętać, że od jego dobrego samopoczucia jest uzależnione to, jak on będzie nas traktował.
Trudno mi sobie wyobrazić zmianę naszego zachowania na stałe, podczas gdy korzystamy z narkotyków, energetyków czy innych “dopalaczy”. Taka zmiana zachodzi na czas jej używania, a w przypadku zakochania hormony, działające przez określony czas. W związku z tym nie możemy spodziewać się, że tak będzie zawsze.
Niestety jako “młodzi” ludzie nie mamy tej świadomości. A szkoda, bo moglibyśmy unikać trzęsień ziemi w naszych związkach. Gdybyśmy byli świadomi, że stan ekstazy minie za jakiś czas, to prawdopodobnie moglibyśmy być bardziej świadomi braków, jakie powstaną przy odstawieniu tych substancji.
Ciekawa rzecz przychodzi mi do głowy podczas pisania tego artykułu. Mianowicie zwróć uwagę na część wspólną dwóch stanów, jakie nas dotyczą: stan ekstazy podczas poznawania się wzajemnie i stan “normalności”, czyli pełen braków wykształconych umiejętności i braku złudzeń co do drugiej osoby.
Podczas pierwszych faz relacji często jesteśmy “postrzegani” jako idealni partnerzy. podczas drugiego etapu zaczynamy myśleć kategoriami sprawiedliwego podziału obowiązków i uczuć. Ktoś ma mniej, ktoś ma więcej, ktoś zrobił więcej a ktoś mniej.
Obraz wzorcowego związku nie przekłada się na stan normalności, ponieważ jest on bardzo subiektywny. Po pewnym czasie budzimy się z przeświadczeniem, że poznałam kogoś innego niż nim jest. Nic dziwnego, ponieważ moje nastawienie się zmieniło. I tutaj dochodzimy do kolejnego spostrzeżenia.
Pamiętasz pierwsze chwile związku i nastawienie z jakim wchodziłaś w tą relację?
Co się obecnie zmieniło?
Po latach związku małżeńskiego często pojawiają się niezgody na złe traktowanie. Wynika to głównie z braku rozumienia siebie nawzajem, szarpania się o swoje potrzeby, brak poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego.
Nie zdarzyła mi się na terapii jeszcze żadna para, która by nie walczyła o swoje terytorium, o swoje potrzeby, o zrozumienie swoich uczuć. Niestety formę dyskusji w takich momentach partnerzy przybierają jako atakującą. To jest o tyle trudne dla samego skarżącego się, jak też tym bardziej dla poirytowanego i niezrozumianego partnera.
Bywa też tak, że pary kłócące się ze sobą dostrzegają zmiany w zachowaniu partnera, ale nie dostrzegają zmian w systemie funkcjonowania rodziny, bo ich zwyczajnie nie ma. A to ten drugi element może być punktem zaczepienia do lepszej przyszłości.
Wnioskuję z tego, że warto pomyśleć o zmianie nastawienia do obecnej sytuacji - a szczególnie o zmianie nastawienia do partnera.
Przy okazji, aby bliżej poznać problem, zachęcam do obejrzenia filmu Miłość, szmaragd i krokodyl!