Nadzieja w związku. Czyli o tym, dlaczego nadzieja zabija?

7 maja 2022
3 min. czytania
Adam Filipczuk

Wierzysz partnerowi, że się zmieni i przestanie pić? Wierzysz, że gdy podczas jednej imprezy uderzył Ciebie a potem obiecał, że się poprawi, to będzie jak w bajce?

Dzisiaj o nadziei w związku i o tym, dlaczego nadzieja zabija. Czym zastąpić nadzieję i jak rozsądnie spojrzeć na relację.

Nadzieja w związku - czym jest?

Nadzieja w związku jest jak kinder niespodzianka. Masz nadzieję, że po otwarciu dostaniesz to, o czym Twoje wewnętrzne dziecko marzy. Nadzieja jest uczuciem, które ma swój cel. Ona ma dać nam siłę do dążenia do celu. Ma ona znaczenie przede wszystkim dla osób wierzących, zakładających cele na kolejne dni, walczących o sukces w jakimś przedsięwzięciu. Jednakże najważniejszą funkcją tego uczucia jest dać nam siłę.

Mierz siły na zamiary

Obok samej nadziei jest też rozum. Pozwala nam ocenić naszą rzeczywistość i odnieść się do tego, co aktualnie ma miejsce. Mierzyć siły na zamiary oznacza obserwować, żeby nie dać się zmanipulować, a również przyznać przed sobą, że coś nie jest pożądane. Do świadomego wejścia w relację, potrzebna jest nam dojrzałość.

Konsekwencje bezmyślnego podążania za nadzieją

Ponieważ nadzieja dotyczy wyłącznie Ciebie (Ty ją czujesz), w pakiecie z tym uczuciem dostajesz złudzenie co do osoby, z którą żyjesz (projekcja).

Mówiąc bardziej profesjonalnie, projektujesz (poprzez nadzieję) swoje marzenia na osobę drugą. To z kolei oznacza, że prawda (rzeczywistość) ulega zniekształceniu w Twoich oczach. I tak, partner brudzący w domu staje się wybielony. Człowiek pijący alkohol staje się niepijący. Marian wyzywający od "szmat" staje się kulturalny. Kobieta krzycząca bez powodu staje się łagodna. Justyna krytykująca staje się wyrozumiała i tak dalej. Pamiętaj jednak, że to Ty ją postrzegasz, a co wcale nie musi oznaczać, że ta osoba potem się zmieni.

Dlaczego nadzieja w związku potrafi zabić?

Ignorując funkcję nadziei, można bardzo mocno "wkopać się" w toksyczną relację. W różnych grupach na facebooku (między innymi mojej) można przeczytać o wielu bardzo trudnych historiach, niekiedy mrożących krew w żyłach. I sama nadzieja nie zabije, ale nieumiejętne korzystanie z daru nadziei, może doprowadzić w najgorszym wypadku do śmierci osoby, która taką nadzieję żywi.

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć opowieść Anthony de Mello:

Istnieje niezwykle sugestywne opowiadanie o małym chłopcu wędrującym wzdłuż brzegu rzeki. Spostrzega krokodyla złapanego w sieć. Krokodyl odzywa się do niego:

– Czy ulitujesz się nade mną i uwolnisz mnie? Być może wyglądam fatalnie, ale wiesz, to nie moja wina. Tak mnie stworzono. Bez względu na mój wygląd bije we mnie serce matki. Przybyłam tutaj w poszukiwaniu pożywienia dla moich małych i wpadłam w pułapkę.

Na to chłopiec:

– Gdybym pomógł ci uwolnić się z tej pułapki, złapałabyś mnie i pożarła.

Na co krokodyl:

– Czy myślisz, że zrobiłabym to swemu dobroczyńcy i wyzwolicielowi?

Chłopiec daje się przekonać i zdejmuje sieć, a krokodyl go łapie. Uwięziony pomiędzy szczękami krokodyla mówi:

– A więc tym mi odpłacasz za mój dobry uczynek? Krokodyl odpowiada:

– No tak, synu, nie odnoś tego tak wyłącznie do siebie. Taki jest świat. Takie są reguły życia.

Chłopiec protestuje, wobec czego krokodyl składa propozycje:

– Zapytajmy kogoś, czy nie mam racji?

Wtem chłopiec spostrzega ptaka siedzącego na gałęzi i pyta:

– Ptaku, czy krokodyl ma racje?

Ptak odpowiada:

– Krokodyl ma rację. Spójrz na mnie. Pewnego razu wracałem do gniazda niosąc pożywienie dla moich małych. Wyobraź sobie moje przerażenie, gdy zobaczyłem węża wspinającego się po cichu po pniu wprost ku gniazdu. Byłem całkowicie bezradny. Wąż pożerał moje małe, jedno po drugim. Krzyczałem i piszczałem, ale bezskutecznie. Krokodyl ma rację, takie jest prawo życia, tak skonstruowany jest świat.

Na co krokodyl:– No widzisz.

Ale chłopiec nie rezygnuje i prosi:

– Zapytajmy jeszcze kogoś innego.

Krokodyl zgadza się. Na brzegu rzeki pasie się stary osioł.

– Ośle – mówi chłopczyk – czy krokodyl ma racje? Osioł odpowiada:

– Tak, ma całkowitą rację. Spójrz na mnie. Cale życie pracowałem ciężko dla mego pana i ledwo miałem co jeść. Teraz kiedy jestem stary i bezużyteczny, pan wypuścił mnie i tak oto wędruję po świecie, czekając, aż jakiś dziki zwierz zakończy dni mego życia. Krokodyl ma rację, takie jest życie, tak jest skonstruowany świat.

Krokodyl na to:

– No widzisz.

Chłopiec nie ustępuje:

– Daj mi jeszcze jedną, ostatnią szansę. Zapytajmy kogoś raz jeszcze. Pamiętaj o tym, jak bylem dobry dla ciebie.

Krokodyl się zgadza. Chłopiec widzi przebiegającego królika i pyta:

– Króliku, czy krokodyl ma racje?

Królik siada i zwraca się do krokodyla:

– Powiedziałeś tak temu chłopcu?

Krokodyl mówi:

– Tak.

Na co królik:

– Poczekaj chwile, musimy to przedyskutować. Krokodyl na to się zgadza.

– Jakże możemy dyskutować, skoro trzymasz tego chłopca w paszczy? – stwierdza królik. – Wypuść go, musi wziąć udział w naszej naradzie.

A na to krokodyl:

– Jesteś sprytny, króliku. Jak go wypuszczę, to mi ucieknie.

Królik w odpowiedzi:

– Myślałem, że jesteś rozsądniejszy. Gdyby chciał uciekać, jedno uderzenie twojego ogona zabije go. Krokodyl zgadza się z królikiem i wypuszcza chłopca.

Królik krzyczy:

– Uciekaj! – i chłopiec daje nogi za pas.

Wówczas królik zwraca się do chłopca:

– Czy nie przepadasz za mięsem krokodyla? Czy ludzie z twojej wsi nie lubią smacznych posiłków? Tak naprawdę, to do końca nie wypuściłeś krokodyla z sieci. Tkwi w niej jeszcze. Dlaczego nie pójdziesz do swej wsi i nie zawołasz swych ziomków?

Chłopiec tak czyni.

Mieszkańcy wioski przybywają z siekierami, włóczniami i kijami, i zabijają krokodyla. Chłopcu towarzyszy jego pies. Dostrzega królika, lapie go i zagryza. Chłopiec przybywa zbyt późno. Umierający królik mówi:

– Krokodyl miał rację, takie jest prawo życia.

Nadzieja jest źródłem siły, nie wykorzystuj jej przeciwko sobie.

O autorze
Nazywam się Adam Filipczuk. Od 2017 roku przeprowadziłem ponad 4000 godzin psychoterapii. Z moich usług skorzystało co najmniej 300 klientów do dnia dzisiejszego (listopad 2020). Jestem osobą bardzo wrażliwą i nastawioną bardzo mocno na relację z klientem. Po za tym, że prowadzę bloga, zajmuję się akwarystyką i jestem szczęśliwym mężem i ojcem 6 letniej córeczki Marysii.

Mogą Cię zainteresować

Adam Filipczuk © 2024 All rights reserved.
Strona stworzona przez BrandUP!