Czy wina zawsze leży po obu stronach? Rozpad małżeństwa.

2 maja 2022
5 min. czytania
Adam Filipczuk

W sieci od pewnego momentu zawrzało na słowa o tym, że winą za rozpad małżeństwa obarcza się obie strony. Rzeczywiście, wielu psychologów w pewnym momencie zaczęło o tym mówić głośno i przez jakiś czas. Nawet po dzień dzisiejszy panuje przekonanie o współwinie małżonków, partnerów. Po części warto przeczytać artykuł o konsekwencjach życia z osobą zaburzoną, a dzisiaj podejmę próbę opisania problematyki związanej z winą za rozpad związku.

Zapraszam.

Historie, które zapadły mi w pamięć.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której związujesz się z mężczyzną a Twój związek kwitnie. Masz wrażenie, że cały świat kładzie Ci kwiaty pod Twoje stopy, bo przecież zakochanie ma swój urok. Po kilku miesiącach zachodzisz w ciążę i udajesz się do partnera oznajmić mu nowinę. Jesteś szczęśliwa, podekscytowana i wierzysz, że partner weźmie Ciebie w objęcia i ucałuje. Stajesz naprzeciw niego i opowiadasz mu, co się wydarzyło.

Partner stoi jak wryty. Zadaje Ci pytanie, czy to prawda? Gdy potwierdzasz, on Ci oznajmia, że jesteś dz*wką. Towarzyszy Ci szok, niedowierzanie, poczucie krzywdy. Nie wiesz co masz mu odpowiedzieć, więc milczysz.

Innym razem, pewien mężczyzna trwając w związku, stale słyszy krytykę. O ile na początku związku wszystko układało się dobrze, to po zawarciu małżeństwa i urodzeniu dziecka, nagle jakby w kobietę demon wstąpił. Mężczyzna z niedowierzaniem i pewnym poczucie straty stara się pomóc, ale z czasem jest tylko coraz gorzej. Gorzej do tego stopnia, że emocjonalnie nie radzi sobie już z krytyką, wypominaniem i zaczyna myśleć o zdradzie w związku. Wszystkiego też musiał się domyślać.

Na poczet kolejnej historii przywołajmy imię kobiety: Ania. Ania poznaje mężczyznę, z którym jej się świetnie układa. Jest romantyczny, raz na jakiś czas zabiera ją do hotelu, potem wraca do pracy, bo jak sam twierdzi, jeździ w delegacje. Ania się przyzwyczaja. Myśli, że jest to normalne. Po ślubie wychodzą na jaw kontakty seksualne mężczyzny z innymi kobietami. Ania jest w szoku, nie wie co ma zrobić. On jej zaprzecza i tworzy otoczkę niewinnego. Gdy Ania pokazuje mu twarde dowody, bądź zeznania innych kobiet, mężczyzna obracając kota ogonem twierdzi, że wymyśla i jest idiotką. A tak w ogóle, to nie powinna wierzyć jakimś tam ludziom. Tylko nie przyszło jej do głowy, że na wstępnym etapie związku, podczas gdy mężczyzna znikał w delegacje, nie było z nim kontaktu. Żadnego, kontaktu...

Pewna dziewczyna poznała mężczyznę, o którym wiedziała, że ma problem z alkoholem. Przez dziewięć lat, gdy umówili się, że nie będzie pił, poza imprezami wszystko było dobrze. Teraz jest alkoholikiem i kobieta pyta, co ma zrobić, ponieważ jak ją poniżał po wypiciu, tak teraz znacznie częściej to robi. Również dochodzi do rękoczynów.

Inna historia, która zapadła mi w pamięć, to historia kobiety jeszcze z początku mojej pracy terapeutycznej. Za namową swojego kolegi, kobieta zgłosiła się do mnie po wsparcie. Nie chciała brać rozwodu, ponieważ dopiero była po ślubie już kilka miesięcy. W dniu ślubu, jej luby zamiast pójść z nią dopełnić rytuału małżeńskiego, poszedł grać w gry komputerowe i kolokwialnie mówiąc, tak został.

Ostatnio coraz częściej zgłaszają się do mnie kobiety z zapytaniem o to, co mają robić, ponieważ mężczyźni nie mają ochoty na współżycie z nią. Niektórzy z ich partnerów zgadzają się na terapię. Jak się okazuje, w tej sferze najczęstszą przyczyną takiego stanu rzeczy, którą odkrywamy w moim gabinecie, jest uzależnienie od pornografii.

Rozkład win w relacji

Kłótnie w związku są częste. Są też nieodłącznym elementem narastającego napięcia emocjonalnego w relacji w każdym z partnerów. Nie oszukujmy się, jeśli jeden z partnerów jest spokojny, to drugi kłóci się jedynie sam ze sobą. A powyższych historii mogę mnożyć w nieskończoność. W samej grupie facebookowej, którą prowadzę, takich historii jest cała masa.

Podobnie w gabinecie podczas rozmów z klientami indywidualnie i parami małżeńskimi da się zauważyć nierówny rozkład winy. Chociażby świeże doświadczenia z parą małżeńską w ostatnim czasie przywołują mi na myśl, kiedy mężczyzna przechodził u mnie terapię z powodu fizycznej agresji wobec żony. Na uwagę zasługuje fakt, że podczas wielu terapii małżeńskich nie daje się rozłożyć uwagi po równo w czasie dla obu partnerów. Bardzo często jeden z partnerów dostaje więcej atencji.

Czy łatwo jest rozsądzić o winie?

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wartości indywidualne każdej z osób. Pomyślmy, jaką winę ponosi za rozpad małżeństwa mężczyzna zdradzający, a jaką winę ponosi mężczyzna zdradzający krytykującą kobietę? W świetle prawa można by powiedzieć, że jedynie mężczyzna. W świetle konfliktów oboje, ale czy aby na pewno tak jest?

System wartości jest dosyć trwałym i skutecznym systemem rozsądzania o winie. Mężczyzna zdradzający poniesie tego konsekwencje w świetle prawa czy innych zasad społecznych, a w tej samej sytuacji kobieta pozostanie niewinna. Z jednej strony zrozumiałe jest to, a zdrada jest czynem niewspółmiernie adekwatnym do atmosfery i zazwyczaj wynika z pewnej niedojrzałości. Podobnie jak ciągła krytyka kobiety wobec męża, również jest pewną formą niedojrzałej komunikacji.

Jak to niektórzy mówią:

Bądź mądry i pisz wiersze!

Co warto wiedzieć, gdy mówimy o rozłożeniu winy?

Psycholodzy zwracają szczególną uwagę na cyrkularność relacji, a nie na pozyskanie, czy wyłuszczenie winy z jednej ze strony. W terapiach małżeńskich unika się winnego z powodu ryzyka niepowodzenia terapii. Przyjęcie założenia, że wina leży po obu stronach, jest pewnym uproszczeniem i skrótem myślowym. Ma na celu doprowadzić do złagodzenia konfliktu, czyli nie doprowadzić do jego eskalacji.

Inaczej sprawa ma się, gdy mówimy o nierównowadze emocjonalnej w związku. Ta zazwyczaj występuje w większości małżeństwach, a ich rozwiązanie zależy już od dojrzałości komunikacyjnej i determinacji członków związku. Jednak gdy dochodzi do rozpadu małżeństwa, warto to głośno powiedzieć, że nie zawsze wina leży po obu stronach. Popatrzmy na klasyczny przykład takiej sprawy:

Narcyz i ofiara przemocy domowej

W powyższym tytułowym układzie śmiało można powiedzieć, że wina leży po stronie narcyza. Owinie sobie ofiarę wokół palca i dramaturgia życiowa ofiary jest gotowa. Niestety taki układ sił trwa bardzo często latami, a ofiara ma poczucie winy, że kiedyś zdecydowała się odejść od narcyza. Jednak, czy ktoś był w stanie zdiagnozować narcyza? Nawet w próbie terapii indywidualnej to się nie udaje z uwagi na specyfikę tego zaburzenia i często pozostają jedynie domysły.

Podobnie jest z psychopatą. Dlaczego przywołałem ofiarę przemocy domowej? Osoby po traumach z dzieciństwa mają większą szansę uwikłać się tak trudne relacje. Czy to będą osoby DDD, DDA, z depresjami, czy innymi przypadłościami, to zawsze ryzyko wejścia w trudną relację się większe.

Dojrzałość osobista

W tym artykule opowiadam skąd się bierze dojrzałość człowieka i jak jej szukać, a teraz powiem kilka słów, o co chodzi z tą dojrzałości i konfliktowością w rozkładzie winy. Myślę, że warto wspomnieć o kilku kluczowych korzyściach płynących z osobistej dojrzałości:

  • Uniknięcie trudnych i toksycznych relacji w stopniu niszczącym
  • Łatwość w rozwiązywaniu konfliktów, a co za tym idzie trwałość związku
  • Panowanie nad swoją emocjonalnością i popędliwością
  • Umiejętność zakładania układów, na wypadek potrzebny
  • Umiejętność stawiania granic i zakładania priorytetów w relacji
  • Wrażliwość na emocje partnera

Są to rzeczy, które przychodzą mi do głowy na już, a po głębszym zastanowieniu, z pewnością znajdziemy tego znacznie więcej.

Dodam jeszcze, że przy dojrzałości osobistej dużo łatwiej zauważyć skalę winy za czyny w relacji. Osoby dojrzałe dosyć szybko połapują się w relacjach i wstępnej ich toksyczności.

Podsumowując

Układ sił praktycznie zawsze jest nierówny w relacji. Podobnie rozłożenie obowiązków jest nierówne i poczucie sprawiedliwości emocjonalnej ma zupełnie inny wymiar, niż sprawiedliwość według zasług, prawa, czy innego tworu filozofów.

Niektóre zachowania można odnieść do systemu wartości, a co za tym idzie, osoba taka powinna ponieść konsekwencje i nie jest ważna skala konfliktu między partnerami. Wymaga tego dojrzałość, aby patrzeć na relację, nie na zemstę.

O autorze
Nazywam się Adam Filipczuk. Od 2017 roku przeprowadziłem ponad 4000 godzin psychoterapii. Z moich usług skorzystało co najmniej 300 klientów do dnia dzisiejszego (listopad 2020). Jestem osobą bardzo wrażliwą i nastawioną bardzo mocno na relację z klientem. Po za tym, że prowadzę bloga, zajmuję się akwarystyką i jestem szczęśliwym mężem i ojcem 6 letniej córeczki Marysii.

Mogą Cię zainteresować

Adam Filipczuk © 2024 All rights reserved.
Strona stworzona przez BrandUP!