Friendzone - jak wyjść z friendzone

Jak wyjść z friendzone, kiedy już znajdziemy się w tej patowej sytuacji? Friendzone to miejsce między kobietą i mężczyzną, w którym nie chcielibyście się znaleźć. Myślę, że każdy z nas to przeżył, chociaż osoby typowo męskie i kobiece przeżywają rzadziej tego typu stan. Mamy dwie wersje friendzone, ale to z jednego chcemy uciekać.

Friendzone - dlaczego trafiamy do friendzone?

Panie się ze mną zgodzą, że do friendzone trafia coraz więcej facetów. Nie jest to pożądana sytuacja z męskiej perspektywy, ale wcale się temu nie ma co dziwić. Chociażby podejście mężczyzn do kobiety jest bardziej przyjacielskie, tak  jakbyśmy się bali być mężczyznami. W takich sytuacjach zastanawiamy się: Co jest ze mną nie tak?

Nie da się ukryć, że do friendzone trafiają mężczyźni mało pewni siebie, nieśmiali, kochający za bardzo. Takie uczucia w nas są budowane głównie w rodzinie. Nie mając wsparcia w ojcu, często próbujemy działać tak, jak uczy nas tego matka. Można powiedzieć, że piszemy do kobiety list tej treści, która wiele mówi o nas samych:

List mężczyzny do kobiety.

Friendzone jest też miejscem do którego często trafiają osoby samotne. W pewien sposób doświadczone przez los, jak to zauważam.

Bojąc się kobiet, bojąc się ich emocji, nie radzimy sobie na morzu uczuć kobiecych, o czym wspomina dr Pulikowski w swoich książkach. To wynika z braku umiejętności reagowania na określone sytuacje. Lęk przed odrzuceniem powoduje strach przed kobietą, zaczynamy się plątać, nogi mamy jak z waty etc. Dlatego warto pokochać kobiety, takie jakie są. Dopiero wtedy możemy pewniej podejść do nich, bo wiemy, że nie gryzą.

Gdy trafimy do friendzone, to wtedy powstaje pytanie, jak wyjść z friendzone. Często jest to już na tyle patowa sytuacja, że w zasadzie pozostaje nam nauka tego, jak uniknąć tego szach matu.

Kto trafia do friendzone?

Jeśli jednak jesteśmy już w sytuacji patowej, jaką jest friendzone, to warto zadać sobie pytanie, czy ja tego chcę? Czy chcę budować relację tylko przyjacielską?

Zmiana sytuacji w której się znajdujemy, musi wynikać ze zmiany siebie samego. Nikt z nas nie zadaje pytania, czy ja jestem męski? Nie pytamy siebie, czy naprawdę jestem facetem. Często uważamy, że jesteśmy odpowiednimi facetami na miejsce kogoś dla tej czy innej kobiety. Nic bardziej mylnego.

Kogo kobiety lubią?

Kobiety bardzo lubią, gdy się je zdobywa. Jednak nie lubią, gdy nie jesteśmy męscy. Już o. Fabian Błaszkiewicz zwrócił uwagę na to, że kobiety są strażniczkami naszego rozwoju osobistego. Człowiek, który trafia do friendzone, może być porównany tak naprawdę do przyjaciółki. Jego życie tak zostało ukształtowane, że chociaż kobiety potrafi zrozumieć, to nie potrafi się postawić w roli przewodnika dla niej. Nie nosi munduru, który sugeruje pewne zasady w życiu i wartość mężczyzny. Zaś rozwój osobisty zostaje daleko w tyle.

Jednym słowem, bycie usłużnym i ... "oddającym siebie tylko po to, by ona go kochała" spycha faceta do friendzone z automatu. Kobiety czują męskich facetów, chociaż czasami gubią się pomiędzy prawdziwym mężczyzną a damskim bokserem, lub mają też mętlik w głowie z powodu głodu miłości.

Dlaczego trafiam do friendzone?

Wróćmy do naszej patowej sytuacji. Skoro już znalazłem się we friendzone raz, drugi lub trzeci, warto się zastanowić czy przypadkiem czegoś mi nie brakuje. W obecnym stanie, w jakim się znajduję i cechach charakteru, jakie posiadam, będzie mi bardzo ciężko wyjść z friendzone. Chociaż nie powiem, że jest to niemożliwe.

Oczywiście najlepszą metodą jest profilaktyka, dlatego lepiej zadbać o swoją męskość lub kobiecość już teraz, zanim wpadniemy w patową sytuację.

Krótko o mnie:

Też często trafiałem do friendzone i zastanawiałem się co jest ze mną nie tak. Wiem, że kobiety pod tym względem mają łatwiej z uwagi na budowę ciała i sposób funkcjonowania mężczyzn. Jednak ja sam zawsze przebywałem w gronie głównie kobiet. Niepewny wśród mężczyzn, niedowartościowany wśród kobiet.

Byłem miły, ale nie zdecydowany w tym co robię. Nie miałem swojej pasji, którą mogłem zarazić potencjalną partnerkę. Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy bez względu na okoliczności robiłem to, co chciałem zrobić. Oczywiście nie piszę o tym, że dyrygowałem kobietą, ale chodzi mi o mój styl życia. Pamiętasz artykuł jak zdobyć kobiece serce? Tam to wyraźnie wyjaśniam na czym to polega.

Męski lub kobiecy mózg

To też ciekawa sprawa, bo jeśli nasz mózg jest ukształtowany bardziej kobieco, lub męsko, daje on odpowiedni sygnał dla płci przeciwnej. Zachowując się bardziej jak płeć do której startujemy (nieświadomie), jesteśmy właśnie traktowani jak przyjaciel tej samej płci.

Wyobraźcie sobie kobietę, która wraz z kolegą rozmawia o ciuchach, kosmetykach i wszystkim co związane z relacjami z płcią przeciwną. Taki kolega doskonale rozumie jej sytuacje i wspiera jak może, sugerując jednocześnie, że zawsze może na niego kobieta liczyć. Nic więc dziwnego, że kobieta odbiera takiego mężczyznę... bardziej przyjacielsko - czytaj kobieco. Mało tego, taki sam sposób zachowania okazuje gej...

Jak żyć, by nie trafiać do friendzone?

Jak już wcześniej wspomniałem, wszystko się rozbija o kobiecość i męskość. Można powiedzieć, że pomagają w tym zasady savoir vivre. Jest w nich coś, co pozwala uwydatnić te męskie i kobiece zachowania, cechy i wygląd. Warto się zastanowić nad tym.

Kolejną sprawą jest rozumienie płci przeciwnej. Różnice między nami są na tyle istotne, że bez ich zrozumienia nie będziemy w stanie tak naprawdę celnie określić potrzeb swoich i partnera. Role gdy się mieszają, sprawiają, że nie dajemy z siebie tego, co jest atrakcyjne dla płci przeciwnej.

Zauważam również, że chociaż mężczyzna będąc pantoflarzem stara się jak może, to w kobiecie wywołuje frustrację swoim zachowaniem. Nie od razu, ponieważ na początku związku wydaje się być słodkim chłopcem, ale z czasem zaczyna być to drażniące. Jest to wyłącznie wina mężczyzn, bo ktoś musi trzymać dom i atmosferę w nim na odpowiednim poziomie. Jęsli tego nie ma, zrobi to kobieta, która przestaje być kobieca.

Zadbajcie o to już zawczasu, żeby nie okazało się później, że było za późno (bo na przykład wiek zrobił już swoje).

Teraz krótko o tym: jak wyjść z friendzone?

W zasadzie biorąc pod uwagę wszystko to co wcześniej napisałem, lepiej by było zająć się swoim charakterem. Nie da się zmienić czegokolwiek w swoim życiu, jeśli pozostajemy przy tych samych nawykach. Podobnie nie da się zmienić drugiego człowieka, tylko od niego wymagając i nie zmieniając swoich nawyków.

Ponieważ trafianie do friendzone oznacza, że nie jesteśmy obiektywnie atrakcyjni dla konkretnej osoby, to aby takimi się stać, trzeba wyjść ze schematów. Jednym ze sposobów łamania schematów jest terapia u specjalisty. Podczas swoich konsultacji często tego uczę i myślę, że jest to najlepsza forma nauki. Podczas terapii zmiany zachodzą praktycznie najszybciej ze wszystkich możliwych sposobów i dzieją się także pod okiem drugiej, obiektywnie patrzącej osoby.

Innymi sposobami są:

To kilka i myślę najlepszych znanych mi sposobów po terapii, które możemy wcielić w życie.

Friendzone a czas

Zdarza się, że trafiając do friendzone po latach oboje się w sobie zakochują i pobierają. Jest to o tyle fajna sytuacja, że takie osoby znają się już bardzo długo. Na przestrzeni życia czas robi swoje i w miarę dojrzewania, zmieniają się nasze cechu charakteru. Sprawia to, że nasz partner lub partnerka zaczyna nas postrzegać bardziej atrakcyjnie.

Problem się zaczyna, kiedy poznajemy drugą osobę właśnie po okresie, kiedy kształtuje się nasz męski lub kobiecy charakter. Ustabilizowana osobowość nie pozwoli nam na zmiany. Możemy ich dokonać świadomie.

Dlaczego tak ogólnie?

Nie da się określić, co prawdziwie zadziała na daną osobę. Wiem, że najlepszym sposobem zaimponowania drugiej osobie jest pokazanie się z jak najlepszej strony, a co za tym idzie, ze strony najbardziej atrakcyjnej seksualnie. Nie mam bynajmniej na myśli pruderyjne rozbieranie się itd, ale najlepszym elementem oddziałującym na płeć przeciwną jest charakter i świadomość swoich cech wynikających z płci.

Wtedy pozostaje nam zerwanie tego schematu funkcjonowania. Nie wiem czy wiesz, ale każda płeć, czy to kobieca czy męska, ma pewne określone role do spełnienia. Należałoby je odszukać i uwydatnić. Moim zdaniem są one na tyle uniwersalne, że podkreślają jedynie różnice osobowościowe spośród których kobiet może wybierać konkretnego osobnika spełniającego się w roli dla tej kobiety.

Co możemy zrobić w takiej sytuacji?

Jeśli już trafiliśmy do friendzone i zastanawiamy się jak wyjść z friendzone tegoż, możemy..

Porozmawiać z partnerem o tym stanie rzeczy i podjąć decyzję o rozstaniu:
nie męczmy się w takiej sytuacji, bowiem nie tylko nie sprzyja nam taki stan, ale również czujemy, że nas to boli. Dajmy czas na przemyślenia partnerowi a kto wie, może zacznie mu coś w głowie kiełkować?

Zostaw swój komentarz klikając w ten link 🙂

Gra wstępna - o co chodzi?

Seks - to nieodłączna część trwałego i bliskiego związku, który pieczętuje relacje w małżeństwie. Nieodłącznym elementem satysfakcji seksualnej jest gra wstępna, której nie wolno pomijać pod żadnym pozorem. Jednak obserwacje moje pokazują, że spora część małżeństw, a w zasadzie mężczyźn, nic sobie z tego nie robi.

A szkoda...

Gra wstępna

Element współżycia partnerów w małżeństwie, który daje satysfakcję nie tylko kobiecie podczas stosunku. Również mężczyzna odniesie z tego ogromną korzyść. Niestety mężczyźni odczuwają to trochę słabiej. Natomiast każdy, kto chociaż trochę interesuje się tematem, zauważy, że gra wstępna daje więcej frajdy ze współżycia, niż to na pierwszy rzut oka może się wydawać.

Gra wstępna jest również kluczowym elementem poprawy jakości samego współżycia. Poprawia jakość relacji między partnerami i buduje więź intymną. Sądzę nawet, że jest to najważniejszy element budowania relacji intymnej między małżonkami. Pomijać grę wstępną to tak samo, jakby pominąć wszelkiego rodzaju przygotowania do egzaminów, prezentacji publicznych, biegów sportowych, lekkoatletyki, meczów piłkarskich i wiele więcej dyscyplin.

Gra wstępna jest też lekarstwem na współżycie, kiedy powstają niedopasowania. Jest też jednym z elementów pragnień kobiet.

Gra wstępna - czy warto?

Zadaję to pytanie retorycznie prawdę mówiąc. Dlatego nie będę wprost odpowiadał na to zagadnienie ale....

Przeczytaj artykuł o błędach w relacji między małżonkami. To z nich wynika brak ochoty na współżycie. W poniższym akapicie wyjaśnię, dlaczego gra wstępna moim zdaniem ma ogromny wpływ na relacje i co jest powodem braku ochoty na współżycie.

Trzeba też pamiętać, że gra wstępna jest inna dla każdego z partnerów. Nie od dzisiaj wiadomo, że jesteśmy od siebie różni i potrzebujemy innych bodźców.

Jak powinna wyglądać zdrowa relacja intymna?

Szczegółowo opisuję to zagadnienie w artykule związanym z rozmowami o seksie. Natomiast chcę przytoczyć samo centrum takiej relacji.

Generalnie współżycie i relacja z partnerem wzajemnie się uzupełniają. Ponieważ jak już wiemy, mężczyzna najczęściej i najchętniej oddaje się kobiecie podczas seksu, tak kobieta mężczyźnie w relacji w komunikacji. I tutaj zaczynają się schody.

Jeżeli mamy dojrzałego mężczyznę za partnera, to taki facet wie, że kobieta potrzebuje więcej bodźców, by chciała uprawiać seks. Mark Gungor w swojej książce "Traktuj go jak cenny skarb" zaznaczył, że kobiety często nie chcą seksu, zanim jego nie doznają. Wniosek z tego można wyciągnąć bardzo prosty - "gra wstępna".

Gra wstępna - a raczej jej brak

Jeśli jednak mamy dwa typy mężczyzn, o których można przeczytać w artykule 3 męskie typy, czyli pantoflarza, który boi się kobiety, oraz obłudnika, o którym również opisuję w temacie żony poddanej bardziej szczegółowo, o grze wstępnej możemy zapomnieć z dwóch powodów.

Damski bokser nie będzie dbał o kobietę. Woli zgwałcić.

Gwałt w zasadzie bywa na różne sposoby. Są jego lekkie wersje i ciężkie. O ciężkich nie muszę wspominać, bo każdy wie o co chodzi, ale sprawdźmy, na czym polega gwałt na żonie. W sumie nawet na partnerce.

Gwałt na żonie bywa różnie rozumiany, ale generalnie chodzi o manipulację kobietą w taki sposób, by czując się winną oddała swoje ciało mężczyźnie. Mężczyzna taki wcale nie będzie dbał o jej dobro. To raczej są rzadkie przypadki, kiedy zamienia seks we wzniosłą atmosferę i kobieta zmienia zdanie. To częściej dzieje się pod wpływem gry wstępnej, ale nie byle jakiej.

Takie sytuacje mają często miejsce w codziennym życiu i obowiązkach, które przeszkadzają w budowaniu zdrowej relacji. Gdzieś ta komunikacja z partnerem się zaciera i powstają kłótnie. Osobiście jednak wiem i mam znajomych we własnym gronie, gdzie chemię w związku można utrzymać wiele lat i to wówczas, gdy są dzieci!

Taki mąż lub partner będzie wypominał partnerce, że nie ma seksu. Będzie drążył temat i obwiniał kobietę, że ona na przykład tego nie chce sugerując jednocześnie, że jest z nią coś nie tak. Takie zachowanie można zdecydowanie nazwać gwałtem na psychice i de facto nie sprzyja poprawie relacji seksualnej, jak też codziennej. Z kolei pantoflarz, nie będzie potrafił ocenić sytuacji. Zabraknie mu odwagi i pomysłowości.

Pantoflarz z kolei nie będzie potrafił zaspokoić kobiety.

Bynajmniej nie wynika to z jego złej woli, ale braku umiejętności komunikacji z kobietami, oraz lękiem przed odrzuceniem. Zapewne znacie sytuacje mężczyzn ciągle pytających was o zdanie, kiedy mogli coś zrobić sami i szło by im to bardzo dobrze. To mnie też wkurza.

Jak powinna wyglądać gra wstępna?

Chociaż część mężczyzn a  ostatnimi czasy nawet kobiet zdaje się zapominać o tym, by o siebie dbać. Jest to nieodzowny element gry wstępnej. Bowiem jakim sposobem nie używając kosmetyków w odpowiedni sposób, możemy sprawić, że druga osoba zechce na nas spojrzeć łakomym kąskiem? Każdy powinien o siebie dbać, zarówno dżentelmen, jak też i dama.

Zmień myślenie

Wiemy przecież, że aby zaszła zmiana w naszym życiu powinniśmy zmienić sposób patrzenia na świat, na pewne sprawy i odważyć się żyć nowymi przekonaniami. W przypadku wielu mężczyzn, bo najczęściej to "nas" dotyczy, istnieje potrzeba zwrócenia uwagi na partnerkę. Chodzi mi bowiem o zrezygnowanie ze swojej przyjemności (de facto skutek jest odwrotny) na rzecz sprawiania przyjemności kobiecie.

Siłą rzeczy w takiej sytuacji przyjemność wraca do nas ze zdwojoną siłą, bowiem kobieta nam się odwdzięcza, nawet nieświadomie.

Znajdź odpowiedniego faceta

Znalezienie faceta na poziomie jest kluczowym elementem budowania odpowiedniej relacji. Nie chodzi o znalezienie byle kogo, kto zwróci na nas uwagę i będzie się domagał seksu, miłości i czegokolwiek. To musi być człowiek, który rzeczywiście interesuje się potrzebami bliskich sobie osób.

Tego też uczę podczas swoich konsultacji i widzę, że jednak kobiety stają się odważniejsze, inspirujace, pewniejsze siebie, bardziej atrakcyjne i piękne.

Teraz możemy przejść do tego, jak to powinno wyglądać

A mianowicie, gra wstępna nie polega jedynie na kilkuminutowej inspiracji kobiety. Nie polega na stwierdzeniu do swojej żony "kochanie, a może tak szybki numerek?" - oczywiście, że odpowie "nie"!

Jak to Mark Gungor oznajmia, kobiety często nie chcą seksu, zanim tego nie doznają!

I to jest kluczowe w całej grze wstępnej. Dlatego grę wstępną, powinno się budować już od samego rana, a najlepiej codziennie!

Wiem, zaraz usłyszę głosy, że to jest niewykonalne, bo obowiązki, bo praca, bo dzieci, bo rodzice, bo... Zawsze jest jakaś wymówka prawda? Nie chcę powiedzieć, że nie macie racji. Owszem - macie rację! Powiem więcej: taki styl życia z ukochaną osobą często kończy się.. na ślubie.

Ba, pójdę o krok dalej, taki stan życia z ukochaną osobą często pozostaje jedynie w sferach marzeń i filmach romantycznych.

Nie jest powiedziane, że się nie da

Wiesz, jak byłeś, lub byłaś młodsza, zapewne z wypiekami na twarzy siedziałeś na czacie na interii wchodząc do erotycznych pokojów. Czasami na czacie pojawiła się osoba, sugerująca kontakty seksualne, a nawet zwykła znajomość przeradzała się w zakochanie.

Co do młodszego pokolenia, jest ono teraz odważniejsze i te tematy bywają już odkryte, ale o grze wstępnej się zapomina. W zasadzie to nawet nie trzeba o niej pamiętać, bowiem flirt na czacie facebookowym, czy innych mediach społecznościowych lał się strumieniami.

Wbrew pozorom, obowiązki szkolne, nauka, obowiązki związane z dodatkowymi zajęciami nie przeszkadzały nam w tym, żeby wysłać fikuśną emotkę, lub też jakiś sprośny żart, albo kawałek wyobrażenia w postaci wiersza do dziewczyny. A co się stało z nami dorosłymi? Gdzieś ten zapał zniknął.

Przykłady?

A gdyby podczas sprzątania ubrać się trochę inaczej, bardziej wyzywająco dla swojego mężczyzny, już zaczyna to budzić pewien element gry wstępnej. Mężczyźni mogą pokusić się o odrobinę nonszalancji kupując butelkę wina i przynosząc kieliszki.

Rano będąc jeszcze w pracy, można pomyśleć o ciekawym smsie do żony, męża. Po powrocie z niej poudawać atrakcyjną i uwodzącą damę. Możliwości jest mnóstwo, ale tak jak wspomniałem, warto zmienić myślenie i nastawienie do życie na bardziej optymistyczne.

Podsumowując jednym zdaniem, gra wstępna powinna trwać w każdej sekundzie naszego życia!

Tak, wiem, że wymaga to niesamowitej pracy nad życiem swoim. Jednak zdecydowanie warto!

Zostaw komentarz, co o tym sądzisz, klikając w link 🙂

Co zrobić, gdy mąż nie pomaga w domu?

Ostatnio dostaję sporo zapytań od kobiet, które pytają dlaczego mąż nie pomaga w domu i co z tym fantem zrobić? Powiem szczerze, że poniekąd jestem zdziwiony brakiem wiedzy w tym zakresie, ale znając specyfikę kobiecego serca już nie. Niedługo wyjaśnię o co mi chodzi, ale teraz pora na wyjaśnienie, czy mąż powinien pomagać w domu?

Mąż nie pomaga w domu

Przecież to absurd moim zdaniem, żeby od męża domagać się pomagania w domu. W artykule o byciu pantoflarzem, wspominałem o tym, że normalny facet w domu nie pomaga. Prawda jest taka, że prawdziwy facet chociaż pszczoły żuje, nie je miodu, to zajmuje się domem.

Weźmy za przykład początki związku(?). Normalnie facet się interesuje kobietą, kiedy ją poznaje. Gdy ma jakiś problem, to jedzie do niej, pomaga, rozwiązuje sam z siebie kłopoty. Od tego jesteśmy, ale jakimś trafem po ślubie siadamy na sofie popijając piwo...

Wolność w związku

Niestety dzieje się jakoś tak, że ślub zaczyna się od razu kojarzyć panom z utratą wolności. Gdy kobieta ma mnóstwo obowiązków domowych, to logicznym jest, że oczekuje jej od swojego męża. To się dzieje zaraz po zamieszkaniu razem, a już przede wszystkim gdy na świat przychodzi dziecko.

To jest oczywiście jedna z wersji wydarzeń, że panowie nie chcąc zostać posądzeni o pantoflarstwo, tak reagują. Jakiś czas temu, studiując jeszcze pracowałem na kopalni. Byłem świadkiem wielu podobnych rozmów, gdzie górnicy krzyczeli do kolegów po ożenku: I co, koniec wolności! ha ha!

Kryzys męskości

To drugi element wpływający na wydolność męskich umysłów w dzisiejszym świecie. Niestety często same kobiety doprowadzają mężczyzn na skraj pantoflarstwa zupełnie nieświadomie. Oczywiście chcą dobrze i robią coś w dobrej wierze, ale uczą tym samym swoich mężczyzn niezaradności domowej.

Nie chcę zwalić winy tylko na kobietę, bo to nie o to chodzi. Jednak dostrzegam pewien brak wiedzy, jak funkcjonuje osobna płeć. Wydaje mi się, że to stąd obecnie wychodzi nagonka na facetów.

Mężczyzna boi się kobiety

Idąc dalej powiedziałbym, że kobiety, które są silne emocjonalnie, są wręcz przeciwieństwem mężczyzn. Jeśli swoją siłę wykorzystują w relacjach do nas, facetów, mamy paradoksalnie sytuację wycofania się męskiego z angażowania w domu rodzinnym. Obserwuję to bardzo często.

Męskie lenistwo

Niektórzy z nas robią coś dla świętego spokoju. To też powoduje pewnego rodzaju frustrację u kobiet w wyniku takiej postawy. Wcale się temu nie dziwię. Zrobić coś na "odwal się", bo ma się ważne sprawy świadczy również o szacunku względem kobiety i jej bezpieczeństwa.

Ale nie tylko to ma miejsce. Niektórzy kompletnie nie angażują się w domu myśląc, że należy im się szacunek, bo pani domu przecież nie pracuje. Problem polega jednak na tym, że panowie nie zadali sobie trudu używania myślenia i słuchania swojej kobiety. Chcąc nie chcąc, popychają je w ramiona innych mężczyzn na własne życzenie.

Daliśmy się wykastrować przez kobiety

Niestety panowie tak jest. Obserwując relacje kobiet i mężczyzn, często powtarzam, że chociaż kobiety są silniejsze emocjonalnie, to my potrafimy jednak zadbać o dyscyplinę w związku. I gdy kobieta narzeka, że jej mąż nie pomaga w domu, to jednocześnie zaczyna suszyć mu głowę. Potem zaczyna mieć pretensje, że zrobił to źle, a na końcu żali się, że mąż nie pomaga w domu kompletnie.

A sami jesteśmy sobie czasem winni, bo zamiast jej posłuchać, zapytać o szczegóły to się buntujemy przed jej rozkazami. Jest to zrozumiałe, ale wynika ze zbyt wysokiej dumy, której nie warto zranić.

A niechby tylko spróbowała

Dzielimy pracę od domu i znajomych(?)

W naszych głowach są pudełka. Wspomina o tym Mark Gungor, w swojej pozycji "Przez śmiech do lepszego małżeństwa". Wiecie, takie pudełka, które się ze sobą nie stykają i wszystko co do nich włożymy jest odosobnione.

Podobnie jest z domem, pracę, znajomymi itd. Ciężko jest czasami mężczyźnie zrozumieć, że obowiązki domowe to też jest praca! W naszych głowach jeśli kłębi się myśl, że dom jest po to, by odpocząć, to wracamy do domu po pracy i siadamy odpoczywać. Kobietę wtedy krew zalewa, prędzej czy później, jeśli widzi, że "panicz" się krząta po domu i jeszcze oczekuje zrobionego obiadu.

Drogie panie, nie zrozumcie mnie źle. Ja wcale nie mówię, że tak ma być. Jedynie podpowiadam wam, dlaczego tak jest, że mąż nie pomaga w domu. Gdybyśmy zrozumieli, że dom jest tak samo ważny, by o niego zadbać jak w pracy, to sytuacja by się przedstawiała inaczej.

Co zrobić, gdy mąż nie pomaga w domu?

Przede wszystkim myślę, że warto zmienić sposób patrzenia na tą sprawę. Jeśli prosimy męża o pomoc, to automatycznie jakby dajemy mu do wiadomości, że jest wam potrzebna pomoc, bo same w nim gospodarujecie. Tutaj trzeba trochę sprytu. Warto pokusić się o włączenie męża do prac domowych, jakby to były jego dom i jego odpowiedzialność.

Pamiętam, gdy byłem na imprezie u prawników, pewna kobieta nauczyła swojego chłopaka sprzątać po sobie nic mu nie tłumacząc. Ustaliła zasady gry. Powiedziała facetowi tak:

tutaj jest kosz na bieliznę, tam jest pralka. Jeśli nie będziesz bielizny wrzucał tutaj, ja nie będę brała tego pod mój harmonogram prania.

Skończyło się to tak, że mężczyzna zapomniał o całej sytuacji. Po miesiącu zorientował się, że nie ma co na siebie włożyć i musiał jeździć do Auchan po skarpetki i garderobę.

Zadziałało.

Drogie panie, przestańcie swoich mężów wyręczać we wszystkim, nie kontrolujcie ich i dajcie im wolną wolę. To jest najlepszy sposób, by się zaangażowali w rodzinę. Oni też powinni mieć prawo decydować o wspólnym domu. Często jest tak, że już na początku związku coś idzie nie tak, że facet osiada na laurach.

Do mnie przychodzi coraz więcej kontrolujących kobiet w swoich związkach chcących zmieniać swoich mężów, chłopców w idealne roboty do sprzątania. Oczywiście musi być po ich myśli zrobione.

Z kolei dochodzi potem do tego, że pracuję z kobietą nad jej kobiecością i pewnością siebie, a dopiero później panowie dołączają do wspólnej "zabawy miłosnej".

Zawsze warto być inspiracją dla mężczyzny.

Zostaw komentarz tutaj (click)

Żony poddane bądźcie mężom.

Przyszła pora na rozprawienie się z cytatem biblijnym (kol 3, 18) sugerującym, by "żony poddane" były swoim mężom.

Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu

Żony poddane mężom - jak obecnie to rozumiemy?

Oczywiście wiele kobiet się z tym nie zgadza. Bo jak można zgadzać się na bycie posłuszną, uległą czy też poddaną mężowi? Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę naszych panów władców, którzy w zasadzie nie powinni brać ślubu, budzi zrozumiały bunt na taką sytuację.

Oczywiście się z tym zgadzam, że opisane przypadki mężczyzn w podlinkowanym artykule nie nadają się do tego, by żona z nimi mogła budować zdrowe relacje. Powiem więcej: to mężowie powinni budować relacje ze swoimi kobietami.

Na hasło "żony poddane" bądźcie swoim mężom w pierwszej chwili przychodzi na myśl poddaństwo, niewolnictwo, pewnego rodzaju uległość względem mężczyzny. Z punktu widzenia psychologicznego rodzi to bardzo niebezpieczną relację. Wiemy przecież, że każdy z nas popełnia błędy, nawet nasi mężowie, którym zależy na dobru swoich rodzin.

Za przykład takiej historii przytoczę kobietę, która nie była w powyższym rozumieniu poddana mężowi:

Historia żony Nabala - Abigail

Skoro cytat "żony poddane" bądźcie mężom pochodzi z biblii, warto sięgnąć do historii innych kobiet. Jedną z kobiet o której można opowiedzieć jest Abigail, żona króla Nabala. Źródło całej historii znajdziecie w 1 Sm 2 - 43.

Zwróćmy uwagę na samą Abigail. Kiedy Dawid dowiedziawszy się o śmierci Samuela, posłał swoje sługi do nowego króla Nabala, by użyczył w ramach wdzięczności za wcześniej okazaną pomoc jemu żywności. Ten zaś odprawił sługi przyprawiając rogi Dawidowi.

Dawid został w ten sposób poniżony i postanawia zgładzić Nabala. Tutaj zaczyna się historia właściwa.

Słudzy Nabala, którzy zostali życzliwie przyjęci przez Dawida w przeszłości wiedząc, że ich król jest głupcem, udali się do jego zony. Ona natychmiast powzięła odpowiednie kroki ratując nie tylko samego Nabala przed śmiercią, ale również jego lud.  Abigail okazała się być kobietą nie tylko bardzo roztropną, ale też kobietą, która w ukryciu naprawiała błąd jej męża.

Żony poddane swoim mężom tylko w określonych warunkach?

Nie byłbym sobą, gdybym nie wziął na tapetę pełnego zdania z cytatu biblijnego. Brzmi ono tak:

żony poddane bądźcie mężom, mężowie miłujcie żony

Abigail uratowała Nabala przed śmiercią z rąk Dawida. Oczywiście musiała odkręcać głupotę swojego męża. Czy to wam czegoś nie przypomina w waszym życiu?

Idźmy jednak dalej. Samego Dawida Abigail przekonała do zaniechania rozlewu krwi. Oznajmia mu, że odprawienie Nabala na tamten świat wraz z jego ludem, będzie nie tylko rozlewem niewinnej krwi, ale także ściągnie na Dawida pewne konsekwencje.

Zwróćcie też uwagę na to, że Abigail robi to bardzo subtelnie. Podchodzi do Dawida jako służebnica. Oczywiście nie jest żadną służącą, ale "służebnica" w owych czasach, znaczy "przyjaciółka" w czasach obecnych. Gdy Dawid to usłyszał, zmienił zdanie, przyjął podarek od Abigail, oraz życząc jej szczęścia wraca do siebie na dwór.

Gdy Nabal w swej głupocie wytrzeźwiał i dowiedział się od Abigail co zaszło, przeraził się ogromnie. To mi przypomina sytuacje wielu małżeństw, gdy mężowie dowiadując się od swoich kobiet konsekwencji ich działań, "wysiadają". Czyżby głupota męska zabijała samych zainteresowanych?

Dalsze koleje losu Abigail są takie, że Dawid po śmierci Nabala obiera ją za żonę.

Zony poddane mężom - Abigail i Dawid

Dalszy ciąg historii ma również ogromne znaczenie.

Zwracam uwagę na drugą część cytatu.

Mężowie miłujcie swoje żony

Ileż to kobiet mi się skarży, że ich mężowie są pantoflarzami, katami we własnym domu, nie widzącymi potrzeby zmiany siebie, zatwardziali w swojej dumie. Wielu z nas pozwala się wykastrować, nie ma siły do rozwoju siebie, staje się uzależnionymi od wielu rzeczy, nie tylko substancji psychoaktywnych.

Tracimy dobre imię wśród znajomych, przyjaciół, u rodziców. Stajemy się przekleństwem dla swoich dzieci. Jesteśmy bardzo często nieopanowani. Przez brak słuchania podejmujemy błędne decyzje. Często się boimy kobiet. Wiele rzeczy robimy dla świętego spokoju. Unikamy odpowiedzialności za swoją kobietę.

Obecnie dotknął nas ogromny kryzys męskości, ale nie tylko nas, bo kobiety także. Nawet bycie dżentelmenem odeszło dzisiaj do lamusa. Dochodzi do tego, że spora część z nas pracuje na etykietę damskiego boksera.

Dlatego tak ważne jest, aby wszelkie uprzedzenia, dumę, egoizm odłożyć na bok i zacząć miłować żony, swoje kobiety. One wtedy będą kwitły i odwdzięczą się nam po tysiąckroć.

To nastąpi jedynie wtedy, jeśli staniemy się prawdziwie męscy. Takim człowiekiem okazał się być Dawid. Abigail oddała mu siebie w jego ręce. Stała się jego drugą siłą. Ona czuła, że przy nim będzie miała bezpieczne życie. Jestem o tym więcej niż przekonany.

Powiem jeszcze więcej. Wiem, że to co teraz stwierdzę, może się dla niektórych kobiet okazać w pewnym sensie szowinistyczne, ale obserwuję to w relacjach z mężczyznami. Mając u boku wspaniałego męża, takiego prawdziwego, ona sama by oddała się pod władanie jemu. Warunek jest taki, że mąż będzie jak Dawid, nie jak Nabal.

Co ze słowami żony poddane?

Na koniec rozprawię się z tłumaczeniem biblijnym obecnych czasów. Mark Gungor zwraca uwagę, że greckie słowo przetłumaczone na "żony bądźcie poddane", albo "bądźcie posłuszne" swoim mężom, należałoby zastąpić "słuchajcie" swoich mężów [Gungor 2017]. "Słuchajcie swoich mężów" Mark tłumaczy w ten sposób:

Zwrot "być posłusznym" wskazuje na to, że nie masz innej opcji, jak tylko zrobić to, co ci nakazano, natomiast "słuchać" znaczy liczyć się z kimś, nawet jeśli macie odmienne zdanie.

Jetem tego samego zdania co Mark. Jeśli popatrzymy na historię Abigail, to jest ona pełną esencją kobiety, która czuwa nad tym, co robi jej mąż, ale też okazuje mu należny szacunek i nie kontroluje go. Współpraca w małżeństwie polega na wzajemnym uzupełnianiu się a nie kontrolowaniu.

Zostaw komentarz tutaj na facebooku (click).

Źródła:

„Żony, bądźcie uległe mężom…”


https://www.gosc.pl/doc/3132080.Zony-poddane-mezom
https://www.komentarzbiblijny.pl/new/nt/kol/kol_3_18_19.php
M. Gungor, Traktuj go jak cenny skarb, Wyd. 1, Warszawa, Oficyna Wydawnicza VOCATIO, 2017, ISBN: 978-83-7829-239-5

Kryzys w związku - pytania #1

Kryzys w związku bywa naprawdę uciążliwy. Jest jak kapiąca woda w nieskończoność w jedno i to samo miejsce na ciele, powodując niemiłosierny ból. Jeśli kryzys w związku nie zostanie rozpracowany, to tak jak kornik w drzewie, będzie drążył, wiercił, niszczył aż małżeństwo/związek się rozpadną.

Wiele osób zadaje mi pytania o kryzys w związku. minęło trochę czasu i tym razem postanawiam zebrać je w jedną całość i napisać artykuł zbiorczy.

Kryzys w związku - pytania i odpowiedzi psychologa

Kryzys w związku może dopaść każdą parę i każde małżeństwo. Ośmielę się stwierdzić, że nie ma na świecie pary, która by kryzysu nie przeżyła, a nawet jeśli, to można by je policzyć na palcach jednej ręki. W każdym razie, szukać takich par jest jak ze świecą.

Kolejną sprawą jest też to, że kryzys w związku nie ma jednoznacznie określonego czasu. Można by przytoczyć badania psychologiczne, przeprowadzić i wyciągnąć średnią z tych badań, ale to moim zdaniem nie ma najmniejszego sensu. Zatem rozpatrywając tą sprawę z perspektywy czasowej, mija się z celem, bo żeby zażegnać taki kryzys, potrzebne są umiejętności miękkie.

Czym są umiejętności miękkie?

Takie umiejętności to nic innego, jak zdolność do komunikowania się z innymi ludźmi w taki sposób, aby obie strony były w stanie się zrozumieć. Oczywiście nie kończy się na samej komunikacji werbalnej lub niewerbalnej, ponieważ w grę wchodzą jeszcze przekonania człowieka, doświadczenie, wiedza, otwartość na nowe rozwiązania, pokora. Kryzys w związku zależy od tych czynników, gdy ich nie ma.

Przede wszystkim pokora jest ważna w rozwijaniu swoich umiejętności miękkich. Zwracam na nią uwagę, bowiem można doświadczyć naprawdę ciekawych rozmów, ale są one niczym innym jak jedynie bezproduktywną dyskusją, jeśli nie ma skłonności do porozumienia. 

Pozostaje jeszcze kwestia wybaczania i odpuszczania drugiemu człowiekowi. Jak można zakończyć kryzys w związku jeśli żadna ze stron nie jest w stanie odpuścić drugiej?

Co jest podstawą do zrozumienia kryzysu

Ważną rzeczą, a właściwie podstawą do zrozumienia na czym polega kryzys w związku, jest zrozumienie tego, jak buduje się nowy świat, nowe relacje, nową świadomość, czy też kształtowanie nowej postawy względem czegoś. Chodzi bowiem o to, że aby coś zmienić, musi się coś wydarzyć.

Wydarzenia naszego życia najczęściej prowokują nas do refleksji nad swoim życiem i cudzym. Niestety, zauważam tendencję spadkową do refleksji ze względu na coraz to bardziej wygodne życie i ułatwianie go dzięki różnym przedmiotom. Zaczynamy działać jak zwierzęta (artykuł o myśleniu) bez używania myślenia. Reagujemy na drugiego człowieka emocjami, podczas gdy możemy pomyśleć, zanim coś się zrobi.

Istotne jest to, żeby nie zapominać o posiadanej przez nas takiej funkcji jak - rozsądek, którego nie posiadają zwierzęta

Dlaczego wydarzenia mają wpływ na nas?

W przypadku kryzysu zazwyczaj są to wydarzenia, z którymi człowiek sobie nie radzi i jednocześnie ściera się z postawą drugiej, drogiej sobie osoby. Jak już zaznaczyłem wcześniej, kryzys w związku pojawia się, kiedy zaczynają się zderzać dwa światy dwóch bliskich sobie osób.

Jak już wyżej wspomniałem, reagowanie emocjonalne na drugiego człowieka, często powoduje bezmyślne traktowanie i poniżanie drugiej strony. Im bardziej jedno z drugim walczy o swoje prawa i dobre samopoczucie, tym ostrzejszy jest konflikt.

Dopiero kiedy trafia nas tragedia życiowa, która dostarcza cierpienia, wybudza nas z letargu walki o swoje dobro. Wywołuje pewną refleksję i jeśli uda nam się znaleźć powód tragedii, to pozostaje to zmienić.

Jednak wolelibyśmy tego uniknąć. Żeby to zrobić, trzeba zawsze pamiętać o tym, że uczucia ma też druga osoba i ja mogę mieć kontrolę nad tym co mówię. Znam swojego partnera, dlatego wiem, co mogę a czego nie mówić lub krzyczeć.

Ważna rzecz

Te zderzenia dwóch różnych światów prowadzą do pewnego rodzaju wojny, która de facto kończy się pobojowiskiem psychicznym. Następuje wówczas moment zwątpienia i szukania rozwiązań. Czasami udajemy się po wsparcie do specjalisty psychologa, czasami przejmujemy postawę naszych rozwiedzionych rodziców, czasami przechodzimy do porządku dziennego i przyzwyczajamy się do życia takiego, jakie jest.

Po takim zderzeniu dwóch światów następuje zniszczenie świata obecnego, jaki posiadamy w swojej głowie, naszych przekonań, które dotychczas się sprawdzały a teraz już nie działają, naszych prób, które nagle stały się ością w gardle partnera. Następnie zaczynamy od nowa go budować i tutaj zaczyna się kolejna praca nad związkiem, który jak to nazywam, tworzy się nowy wspólny świat.

Dlaczego kryzys w związku w ogóle się pojawia i czy należy się go bać?

Takich kryzysów może być wiele. One są potrzebne, ponieważ jesteśmy istotami najczęściej działającymi schematycznie, co doprowadza do przeoczenia niuansów, które mogłyby nas uchronić od zawalenia się dotychczasowej relacji w związku z partnerem.

Dlatego nie bójmy się kryzysów, bo są one po to, żebyśmy mogli się rozwijać i wspólnie wzrastać w miłości. Oczywiście, najlepiej byłoby, gdyby tych kryzysów nie przechodzić, jednak takie rzeczy zdarzają się bardzo rzadko. To wymagałoby obustronnej dojrzałości, co w obecnych czasach jest rzadkością.

Przejdźmy wobec tego do pytań:

Kryzys w związku małżeńskim - czy da się przetrwać?

Kryzys w związku jest jak kapiąca woda na kamień. Im więcej jej skapie tym większą dziurę wyrzeźbi, Mówi się też, że cicha woda brzegi rwie.

Jeżeli pytanie dotyczy tego, że czas leczy rany i kryzys w związku przestanie istnieć, to jest to bardzo małe prawdopodobieństwo. Nie wyobrażam sobie takiej mocy, żeby sam czas leczył kryzys. Niestety, kryzys w związku ma to do siebie, że będzie niszczył dotąd, dopóki nie zmienimy biegu rzeki.

Jakie są sposoby zmiany biegu rzeczy i leczenia relacji partnerskich?

Jeśli chodzi o odpowiedź, czy da się go przetrwać, dosłownie się nie da. Trzeba zmieniać zachowania i sposób myślenia, aby to się udało.

Czy warto trwać w relacji, w której mężczyźnie jest ciężko otworzyć się na drugą osobę, zwłaszcza gdy jest się kompletnym przeciwieństwem?

Przede wszystkim trzeba zacząć od pewnej podstawowej rzeczy.

Czy jestem w związku formalnym, nieformalnym i jak mocno dla mnie ważne jest budowanie relacji z drugą osobą?

Niezależnie od tego w jakim jestem związku, pewnej rzeczy nie da się przeskoczyć. Mianowicie chodzi o sposób komunikacji mężczyzn do kobiet i w ogóle. Ja sam jako psycholog i mężczyzna, choć jestem bardzo otwarty na budowanie relacji z ludźmi, potrafię rozmawiać i jestem w stanie się wczuć w drugą osobę, to jednak względem swojej małżonki i bliskich mi osób niekoniecznie za każdym razem chcę się zwierzać z tego co mnie boli.

Z czego to wynika?

Jest to podstawowa różnica, którą obserwujemy w funkcjonowaniu płci. Kobiety są bardziej otwarte i łatwiej im wypowiadać słowa związane z emocjami i przeżywaniem różnych sytuacji, zaś mężczyźni robią to rzadziej, lub wcale.

Wychodząc z tej perspektywy zauważamy, że łatwiej się wprawdzie dogadać z mężczyzną, jeśli nie będziemy wymagać od niego otwarcia się na pewne sprawy was nurtujące (wskazówka dla kobiet). Ponieważ niewiasty potrafią czytać między wierszami, to warto zastanowić się jednak nad formą rozumienia płci przeciwnej.

Podobnie jest z mężczyznami, kiedy nie chcąc się otwierać, albo postanawiając, że w danej chwili nie warto zaprzątać sobie głowy problemami, można przyjąć za punkt odniesienia w relacji to, że lepiej jest nam wysłuchać naszą damę, niż kazać jej zapomnieć o czymś. Najgorsze co możemy zrobić, to dawać jej rady. Jest to ostatnia rzecz, którą kobieta by oczekiwała.

Mówiąc prościej zachęcam mężczyzn do wysłuchiwania kobiet i obserwowania ich, a kobiety do wypowiadania swoich niewypowiedzianych słów, jednocześnie nie wymagając tego samego od partnera. Zdarza się bowiem, że właśnie oczekiwanie tego samego od płci przeciwnej, powoduje większe problemy w relacjach, niż odpuszczenie sobie nacisku na zmianę partnera zachowania.

Gdy przyjdzie czas, mężczyzna sam się otworzy, ale tego wymaga cierpliwość i delikatność kobieca.

Co jest bardziej ciekawszego?

Zwróćcie uwagę, że gdy oboje młodych osób położy się pod rozgwieżdżonym niebem, to rozmowa nie wygląda tak, że zarówno jedno jak i drugie opowiada o swoich emocjach. Konwersacja przebiega zupełnie inaczej.

Przykładowo

Oboje pod rozgwieżdżonym niebem:

K: Jakie piękne te gwiazdy - wzdycha
M: Tak, masz rację - odpowiada chłopak
K: Nie masz czasem wrażenia, że taki stan moglibyśmy przeżywać codziennie? byłoby nam wspaniale, chodzilibyśmy na randki, oglądali niebo. A słuchaj, nawet moglibyśmy pojechać do kina pod niebem? Co Ty na to? To byłoby jak w bajce...
M: Tak, to byłby dobry pomysł.
K: Bo wiesz, kiedyś byłam na takim seansie i powiem szczerze, że to jest coś cudownego. Siedzimy sobie w aucie, mamy otwarte drzwi, a na ścianie wyświetlają romantyczny film. Chciałabym się wtedy przytulić, a nawet moglibyśmy się kochać.

Paradoksalnie tego rodzaju rozmowy są odwrócone płciowo zaraz po zawarciu małżeństwa. Chodzi o to, że to co by wypowiedziała kobieta w powyższym dialogu, powiedziałby mężczyzna po ślubie. Bardzo często dochodzi właśnie do takich sytuacji, ponieważ niewiasta zaczyna postrzegać mężczyznę zupełnie inaczej i jego pomysły stają się nic nie warte, woli pragmatyzm życiowy. Co ciekawe, dalsze koleje losu w związku sprawiają, że staje się on nudny.

Zwrócę jeszcze uwagę na drugą kwestię, która jest często problematyczna w takich sprawach:

Co w przypadku przeciwieństw w związku? Jak to się ma do pojęcia "kryzys w związku"?

Wyjdźmy od pierwotnej decyzji zawarcia małżeństwa z daną osobą. W tamtym czasie sugerujemy się bardziej uczuciami i tym, jak postrzegamy drugiego człowieka. Sprawia nam radość przebywanie z nim i dzięki temu moglibyśmy tak zawsze. Nasze różnice są znikome pod względem wykonywania różnych czynności i spędzania czasu. Wynika to z chęci przypodobania się partnerowi i wypadnięcia w jego oczach jak najlepiej.

Po dłuższy czasie wspólnego mieszkania, slubu, te różnice stają się coraz większe bo uczucia, którymi darzyliśmy partnera, przechodzą w przywiązanie i już nie są tak burzliwe, jak na początku związku. Emocje i hormony szczęścia powodowały, że łatwiej nam było się dopasować i więcej rzeczy wybaczyć, niż obecnie.

Paradoksalnie stwierdzenie "różnic nie do przeżycia" wypowiadają kobiety, których dotknął kryzys w związku. Tutaj powstaje pytanie, czy rzeczywiście zależy nam na partnerze, czy tak naprawdę na swoim dobrym samopoczuciu.

Kocham się w nim

Kojarzysz to powiedzenie? Słuchałem wykładu i sensu tych słów. Wbrew pozorom są one bardzo egoistyczne. Jednakże pułapką jest to, że na początku związku kochając się w kimś, oznacza przeżywanie ogromnej przyjemności z kontaktów z daną osobą. A ponieważ dobrze się z tym kimś czujemy, to nie trudno jest odpuścić i wybaczyć wielu rzeczy.

Różnice

Są one nieuniknione z kilku powodów.

można by naprawdę wiele wymieniać, ale chcę zobrazować, że możliwość poznania człowieka podobnego sobie w wielu kwestiach jest najczęściej granicząca z cudem.

Umiejętności komunikacji

Niezależnie od tego, jak bardzo się różnimy z partnerem, lekarstwem na zatarcie tych różnic są właśnie umiejętności miękkie. Wbrew temu co powiedzą prawnicy o niedopasowaniu się małżeństwa, rozprawiam się z tymi mitami w osobnych artykułach.

Nauka komunikowania swoich uczuć jest podstawą, oraz najważniejszym elementem pozwalającym zażegnać kryzys w związku.

Co jeszcze?

Pozostaje jeszcze kwestia dumy, uprzedzeń oraz odpuszczania.

To ostatnie jest bardzo, a nawet najważniejsze. Bowiem trąci brakiem zaufania, co z kolei zapętla się tym, że nie jesteśmy w stanie wspólnie dopasować się na nowo z partnerem.

Podsumowując

Nikt mnie nie przekona, że różnice są nie do pokonania. Jedynie zgodzę się na to, że w przypadku kultury obcej oraz wyznawanej wiary, jest to bardzo trudne, niejednokrotnie niemożliwe. Wszystko inne, nawet dopasowanie w łóżku, da się naprostować.

Podobnie jest z relacjami z zamkniętym mężczyzną. Nauka życia i relacji z mężczyznami, jest podstawą do zrozumienia prawidłowej relacji z nami mężczyznami. Wówczas będziecie mogli czerpać niesamowite korzyści ze związku.

A czy warto trwać w takiej relacji? Na to pytanie nie dam jednoznacznej odpowiedzi, dlatego, że jestem zdania, iż można wszystko ze sobą powiązać i stworzyć wspólny wspaniały świat. Najważniejsze w tym wszystkim jest chęć zrozumienia drugiej osoby tak, jakby była inną jednostką, która uzupełnia mnie w tym, czego potrzebuję.

Jak uratować związek, gdy partner mówiąc, że kocha, nie chce być razem. Jak poradzić sobie z tym?

W ten sposób postawione pytanie sugeruje dwie rzeczy. Albo kobieta jest już zmęczona szarpaniem się z mężczyzną i chciałaby już odpocząć, albo z powodu tegoż zmęczenia chce ratować związek.

Pragnę podkreślić, że związek to jest chęć bycia razem przez obie osoby.

Od czego zacząć?

Najważniejsze jest zastanowienie się, po co ja tak naprawdę chcę ratować ten związek i w jakim celu chcę być z partnerem?

Myślę, że na to pytanie już jest odpowiedź w tym artykule, który traktuje o głodzie miłości względem drugiej osoby. Jeśli jednak nie znajdzie się odpowiedzi, to polecam artykuł o tym, dlaczego jesteśmy sami i nie możemy znaleźć drugiej osoby do związku?

Chciałbym jeszcze zapytać, czy przypadkiem wcześniejsze doświadczenia nie sprawiły, że pozostałaś kobietą zrnioną? Bo jeśli tak, to warto zastanowić się nad terapią. Cennik znajdziesz tutaj klikając w link.

Dlaczego terapia?

Kryzys w związku nie objawia się dlatego, że partner jest niedojrzały jako jedyny. Zawsze wina leży po obu stronach. Jakby tego było mało, to kobieta konsekwencje męskiej niesubordynacji nosi dłużej ciężej i wymaga wsparcia. Ona przez te sytuacje buduje w sobie mur obronny, który każe jej kontrolować życie wokół niej.

Niestety jest to najważniejszy element terapii kobiet, które do mnie przychodzą. Jak się później okazuje, po rozbicie tego muru obronnego, łatwiej dostrzec zagrożenia, jakie niesie ze sobą obiecujący gruszki na wierzbie mężczyzna, a co ważniejsze lepiej dostrzega drobne sprzeczności w jego zachowaniu tak bardzo rzutujące na przyszłość.

Również kryzys w związku zdaje się być mniejszym zagrożeniem w przyszłości, jeśli kobieta zdobędzie odpowiednią wiedzę na temat mężczyzn. Ona pozwala na dostosowanie się do naszej mentalności i jednocześnie zmniejsza napięcie związane z wymijaniem się w komunikacji wzajemnej.

Czy jest sens ratować taki związek?

Biorąc pod uwagę wcześniejsze akapity, śmiem stwierdzić, że owy mężczyzna nie tyle jest niedojrzały do bycia w związku, co kobieta zainteresowana również. Bycie na siłę z kimś nie wróży nic dobrego.

Tak nawiasem mówiąc, zawsze zalecam, aby to mężczyzna decydował czy jest gotowy na związek dlatego, żeby nie było później sytuacji, w której zostanie oskarżona kobieta o to, że on tego nie chciał. Jest też drugi powód tego zalecenia. Chodzi o to, by nauczyć mężczyznę podejmowania decyzji i jest to też pierwszy krok ku temu, by odpuszczać jeśli coś nie idzie tak, jak tego chcemy.

Po drugie, uczy się wtedy odpowiedzialności za kobietę i rodzinę. Chociaż ta nauka idzie w las. Nie bez powodu istnieją pewne kanony łączenia się dwojga ludzi w pary.

Ostatnią rzeczą, którą chcę poruszyć jest kwestia kontroli, która przewija się przez większość kobiet. Samo pytanie sugeruje, że kobieta chce zawalczyć o to co dla niej jest potrzebne, ale nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że chłopak ma inne zdanie na budowanie takiego związku. W obecnym pytaniu dla niego lepiej jest żyć w luźnym związku.

Wartości, którym hołdujesz

Nie odchodź od wartości, któym hołdujesz tylko dlatego, że jakiś przeuroczy miś prosi o to. Wartości, które masz w sercu są najważniejsze i jako takim powinno się oddać cześć. One chronią przed przyszłościowymi dramatami.

Czy to normalne, że myślę o innym mężczyźnie, mając kochającego męża?

Myślę, że każdy z nas ma w sobie chęć podziwu ludzi. Dopóki nie ma przekraczanych granic, które są uważane za flirt, zdradę, emocjonalną zdradę, nie ma się czego bać.

Jeśli któreś z partnerów myśli o innej osobie, jest to naturalne. Warunek jest taki, że jest to jedynie jakiegoś rodzaju podziw i nie ciągnie mnie do tego, by angażować się w bliższe kontakty z innym mężczyzną. To samo się tyczy kobiet.

Kochający mąż

Jeśli jednak mając kochającego męża zastanawiam się nad innym mężczyzną, to dla mnie oznacza to, że w związku małżeńskim wkradła się rutyna.

Brak zmiany miejsca na urlopach, stagnacja w obowiązkach, brak spędzania ze sobą wspólnego czasu, albo tylko znikomy, czy też wymuszony kontakt. Warto usiąść do rozmowy z mężem i zaplanować nową jakość życia, spędzanie czasu i codziennie rozmowy zmieniając wystrój.

To tylko nieliczne elementy, ale gwarantuję, że jakość waszego życia ulegnie poprawie. W przeciwnym wypadku, zanim się obrócicie, nastąpi rychły kryzys w związku,

Dla przykładu polecam artykuł, jak pewna para zachowała chemię w małżeństwie przez wiele lat.

Jak dotrzeć do męża, trzeźwiejącego alkoholika, żeby chciał ze mną rozmawiać o swoich problemach i wspólnym życiu?

Może zapytam inaczej. Po co do niego docierać?

Jeśli mam zamiar go zmieniać na siłę, to się nie uda. Zastanawiam się też, kim jest trzeźwiejący alkoholik? Czy to jest osoba, która po napiciu się, dochodzi do siebie, czy raczej ktoś, kto już jest na terapii i próbuje odnowić swoje życie?

W drugim przypadku miałoby to sens. Ale znów powstaje pytanie, czy przypadkiem nie czuję się nieswojo, jeśli mężczyzna woli to zrobić po swojemu? Pytanie w ten sposób postawione sugeruje mi chęć kontroli mężczyzny po to, żeby zaspokoić swoją ciekawość.

Nie polecam.

Co więc mam zrobić?

Wróćmy do pierwszego pytania o różnice. Jak już wiesz, mężczyzna niechętnie się zwierza ze swoich problemów i jest to moim zdaniem naturalne. Aby jednak wzbudzić chęć u mężczyzny do dzielenia się, warto odpuścić mu, wybaczyć jego błędy oraz starać się być wsparciem w taki sposób, w jaki on tego potrzebuje. Nie w sposób jaki potrzebuje tego sama zainteresowana.

A co w sytuacji, gdzie mężczyzna nie chce się leczyć?

Z pewnością należy unikać usprawiedliwiania człowieka. Jeśli jest to konieczne, warto samej udać się na terapię, żeby nie popełniać błędu, albo mieć wsparcie, które jest potrzebne w walce z taką sytuacją.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby wysłać delikwenta na terapię. Jeśli to nie pomaga, pomyśleć o separacji.

Czy dać szansę mężowi, który uderzył jeden, jedyny raz?

Zasada głosi, że gdy mężczyzna uderzył raz, zrobi to ponownie.

Z tego też względy zastanowiłbym się, jakie są tego konsekwencje na przyszłość. Podobnie jest ze zdradami. Gdy dochodzi do jednej, pojawi się następna z dużym prawdopodobieństwem.

Osobiście uważam, że nie może mieć miejsca żadne rękoczyny ani ze strony kobiety, ani ze strony mężczyzny. Chociaż kultura zezwala na pewien rodzaj policzka ze strony kobiety.

Skoro już wydarzyła się taka sytuacja, zachęcałbym do rozmów z partnerem o tym dlaczego tak się zachował. Jeśli jednak nie zna na to odpowiedzi, czyli nie jest świadomy przyczyn takiego zachowania, to warto go wysłać na terapię.

Ja będąc na miejscu kobiety, zostawiłbym człowieka bez żadnych "ale". Podkreślam jednak, jest to moje osobiste zdanie.

Jak zapanować nad złością, wybuchami agresji w związku itp?

Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wzięcie udziału w terapii indywidualnej. Wyżej opisałem sytuację zranionej kobiety, która ma pewne mechanizmy obronne. To otoczka, która każe kobiecie bronić swojego serca, żeby nie zostało ponownie zranione i jednocześnie przestaje ufać.

Powodów takiego stanu może być bardzo wiele, dlatego trzeba by się do nich dokopać przy pomocy specjalisty.

Czy mogę sama o to zadbać?

Oczywiście, jednak problem polega na tym, że w takiej sytuacji bardziej prawdopodobne będzie uczenie się behawioralne swoich zachowań. Wygląda to w ten sposób, że widząc co krzywdzi partnera, staram się to zmienić.

Niestety minusem tego sposobu jest brak zrozumienia głębokich przyczyn tych emocji. One wcale nie muszą wynikać z niedoskonałości partnera. Bardziej jestem skłonny upatrywać ich w przeżyciach z przeszłości, które stały się murem obronnym.

Zaznaczam jednak, że tego typu praca jest trudniejsza i bardziej czasochłonna. Jeśli u was już występuje kryzys w związku, a podejrzewam, że tak, to jednak warto rozważyć terapię.

O cenach usług można przeczytać w zakładce cennik.

Jeśli pomogłem Ci, zostaw komentarz na facebooku. (click)

Zraniona kobieta

Zraniona kobieta chowa w sobie wiele żalu, urazy i zamyka się w sobie. Taka kobieta diametralnie zmienia swoje oblicze po wydarzeniach, które sugerują męską niesubordynację i chłopięctwo. W tym artykule przyjrzę się ranom, które powstają po słabych i złych relacjach z mężczyznami oraz ich konsekwencjami w związkach.

Zraniona Kobieta

Kochani, ostatnio pojawiło się trochę artykułów na temat ojcostwa i macierzyństwa w kontekście braku pomocy ze strony drugiego partnera. Głównie chodzi o brak wsparcia przez mężczyzn dla kobiet. Można powiedzieć, że przez nasze wycofanie się, a raczej niedostosowanie męskiego charakteru do życia w nowych realiach, powstaje taki fenomen jak: zraniona kobieta.

Tym razem chciałbym zająć się tym tematem bardziej ściśle. Sądzę, że sytuacja tego wymaga i komentarze, które domagają się wyjaśnień tej kwestii. Komentarze można przeczytać pod tym wpisem na facebooku (zraniona kobieta).

Przejdźmy zatem do omówienia problemu "zraniona kobieta".

"Wybrane konsekwencje niesubordynacji męskiej względem kobiet"

Tak na dobrą sprawę artykuł jest kontynuacją wpisu o matkach, które stają się superbohaterkami, oraz nieobecnych ojcach.

Padło też wiele nieprzyjemnych słów na temat mężczyzn i wcale się temu nie dziwię. Najciekawsze jest to, że głównie to kobiety wypowiadają słowa żalu i czasem nawet nienawiści względem płci męskiej.

Niektóre komentarze sugerują wręcz, że mężczyźni są gorszym gatunkiem od kobiet, ponieważ nie są w stanie robić tyle i tak wiele, jak wymagają tego kobiety.

Nie spotkałem jeszcze kobiety, która w podobny sposób wypowiadała by się na temat mężczyzn, jeśli nie miała problemów z własnym ojcem, który nie traktował by ją należycie i z szacunkiem.

Jestem również świadkiem wpajania córce przez matkę, że ojciec jest jedynie dodatkiem do rodziny, jest od zarabiania masy pieniędzy i jako dawca nasienia (o zgrozo). Te sprawy wychodzą bardzo często na terapii.

Rany powstałe z przeszłości

Okazuje się, że kobiety wypowiadające słowa żalu, są najczęściej w jakiś sposób skrzywdzone przez mężczyzn. Nie sposób sobie później wyobrazić traktowanie takiego faceta po jakimś czasie we wspólnym życiu.

Dzieje się tak, ponieważ zapamiętujemy pewien obraz naszego życia z przeszłości. Gdy człowiek czuje się skrzywdzony, często zamyka się w sobie. Jeśli jednak dochodzi do tego poczucie winy, to przy zamknięciu się na relacje z partnerem, staramy się go kontrolować zupełnie nieświadomie.

Jedna z moich pacjentek zrozumiała, że słowa i prośby, które wypowiadała do partnera, były wynikiem niechęci do otwarcia się na mężczyznę. Wyglądało to w taki sposób, że nie chcąc poczuć się zranioną po raz kolejny, zaczęła wypowiadać słowa kontroli, "zrób to", "nie rób tego", które były wynikiem lęku przed odrzuceniem.

Dziewczyna komunikując się z mężczyzną w ten sposób, myślała, że robi dobrze. Sądziła, że w ten sposób wyraża troskę o niego i jednocześnie stawia go w świetle tego złego, który był wcześniej w jej życiu.

Efekt był taki, że w życiu tegoż mężczyzny pojawia się nowa osoba, która nagle staje się łagodna i czuła. Chociaż opisywana zraniona kobieta czuła, że robi dobrze, to nie zdawała sobie sprawy, że jej serce diametralnie się zmieniło z powodu przeżyć z innym facetem.

Mózg też żyje

Nasz mózg nie jest częścią ciała, która potrafi odbić zranienia nie pozostawiając za sobą śladu. W artykule "mężczyzna w rodzinie jest najważniejszy - tata i dziecko" zwracam uwagę na jedną z tych konsekwencji, która później rzutuje na dalsze funkcjonowanie z innym człowiekiem.

Zwróćmy też uwagę na naturę nas otaczającą. Jeśli weźmiemy plastelinę, lub cokolwiek na co podziałamy siłą, która spowoduje wgniecenie, to okaże się, że ono pozostanie. Jedynie guma ma możliwość wracania do stanu poprzedniego, ale też nie zawsze, bo zbyt mocno działająca siła również ją zniszczy.

Nie każdy z nas w czasie młodości nauczył się radzić sobie z trudnymi emocjami. Tutaj wchodzi kolejny argument za tym, że Ojciec jest niezwykle ważny pod względem wytrwałości w relacjach i siły przebaczania.

Na przykładzie pewnej rodziny

Przyjrzyjmy się przykładowi rodziny, która ma ojca, ale z jakiegoś powodu te relacje się poluzowały. Mama jest wspaniałą kobietą, ojciec również. Problem jednak polegał na tym, że z powodu nie radzenia sobie z emocjami, dzieci zaczęły oddalać się od ojca.

Po rozmowie z mężczyzną, okazało się, że ojciec angażując się w relacje z dziećmi, dodał tak dużo otuchy dla swoich pociech, że teraz lepiej sobie radzą, są bardziej odważni i de facto stres przestaje pomału istnieć. Co ciekawe, nagle okazuje się, że ojciec swoją obecnością i łagodnością potrafił dać tyle wsparcia, co matka przez kilka miesięcy.

Nie chodzi mi o to, że mama jest tą złą dlatego, że jak wspominałem już, matka ma inną rolę do wykonania. Oczywiście, że przyjmując rolę ojca (kiedy musi) potrafi zapewnić wsparcie, ale wymaga to od niej więcej wysiłku.

Jak kojarzymy mężczyznę i jakie to ma znaczenie?

Mężczyzna z natury kojarzony jako ten silny, powoduje poczucie bezpieczeństwa już przez to, jak wygląda i jak jest zbudowany, jaki ma głos i jak podchodzi do wielu spraw.

Niektóre komentarze sugerują mi, że niestety coś się zadziało w relacjach z mężczyznami, że kobiety demonizują mężczyzn. Nawet mnie się przez to "obrywa".

Kwestia badań  a zraniona kobieta

Badania nad kobiecą zazdrością i zemstą pokazują, że kobiety są dużo bardziej pamiętliwe i żądne zemsty. Jeśli byśmy wzięli pod lupę ten argument, to on pokazuje nam, jak bardzo kobieta w dalszej perspektywie potrafi nieświadomie uprzykrzyć życie nawet ukochanemu chłopakowi dlatego, że w jej życiu był ktoś, kto zrobił jej krzywdę.

Wbrew pozorom nie dostrzegam tego ewenementu u mężczyzn. Wygląda na to, że jest to cecha, którą można by przypisać kobiecie. Natomiast kobiety świadome swoich uczuć i wywodzące się z wrażliwych rodzin, są w pewnej mierze zabezpieczone przed takimi sytuacjami.

Podsumowując

Zwracam uwagę na to, że chociaż mężczyźni potrafią zajść za skórę, to jednak w pamięci pozostaje ślad, który w jakiś sposób tworzy mechanizmy obronne przed ponownie niesprzyjającymi zachowaniami ze strony mężczyzn. Budzi się przez to właśnie opisywana zraniona kobieta, której dużo trudniej utrzymać w dobrych relacjach kondycję związku.

To też prowadzi do sytuacji, które mają miejsce nie tylko w życiu opisanych osób, ale też pod moimi artykułami na facebooku.

Matka tylko jedna - a ojciec?

Powiem szczerze, że niektóre komentarze mnie zbulwersowały, bo to, że matka tylko jedna jest superbohaterką to jedno, ale często jest tak, że samo przekonanie o własnej sile powoduje zepchnięcie mężczyzny na plan dalszy niż pies domownik. Artykuł jest odpowiedzią na ten post na facebooku, który wywołał trochę kontrowersji.

"Gdy matka tylko jedna jest superbohaterką!"

Nasunęły mi się pewne przemyślenia po komentarzach związanych z tym, że rola ojca jest niesamowicie ważna w życiu dziecka. Na kilkaset komentarzy kobiet i mężczyzn, tylko 7 kobiet i jeden mężczyzna uznali, że artykuł był stekiem bzdur.

Mnóstwo świadectw w komentarzach, pełno wiadomości prywatnych nadsyłanych do mnie, potwierdzają poważne konsekwencje nieobecności ojca w życiu dziecka i mężczyzny w życiu rodziny.

Jednak wciąż zadziwia mnie fakt, że pojawiają się kobiety, nieliczne kobiety, które odbierają artykuł jako atak na swoją osobę i do tego płci żeńskiej. Rzeczywiście, napisałem w tytule "Obecność mężczyzny w rodzinie jest najważniejsza", ale czy to oznacza, że sam tytuł mówi wszystko?

Argumentacja, że matka tylko jedna

Przytoczę kilka argumentów, którymi posługują się niektórzy na potwierdzenie tezy, że jednak mężczyzna jest drugi, a nawet trzeci w kolejności w rodzinie, pod względem wagi odgrywanej roli w rodzinie.

"Mama jest superbohaterką, zatem mąż jest tylko dodatkiem".

Ten argument jest podawany jako najczęstszy spośród osób, które twierdzą inaczej. Przyjrzyjmy się temu bliżej. Podaję, że rola ojca jest bardzo ważna, ale jest inna niż rola kobiety w rodzinie. Oznacza to, że jest tak samo ważna, jak rola kobiety, ale...

Nieliczne czytelniczki zwracają uwagę na to, że to mama jest superbohaterką. To ona sprząta, pierze, gotuje, zajmuje się dzieckiem, pracuje itd. Mąż z kolei według nich, siedzi i się przygląda, czasem coś zrobi w ogrodzie. Jego pasją jest oglądanie telewizji.

Mało tego, związek takiej kobiety jest bardzo udany (tak twierdzą superbohaterki). A to ciekawe, bo z drugiej strony oznajmiając, że dziecko jest ważniejsze od ojca, on jest dodatkiem do rodziny, mąż jest tylko pionkiem w domu a mężczyzna to dawca nasienia. Dostrzegam pewną niespójność w takich komentarzach.

Pozwól, że opowiem Ci historię pewnej kobiety - superbohaterki

Poznałem kobietę, która chciała ze mną budować biznes. Kobieta wydawać się mogło ułożona, kochana, cierpliwa, wie czego chce. Znajomość kwitnie, rozwija się pojawia się mnóstwo pomysłów na wspólne interesy. Jednak był pewien problem. Ona po 25 latach małżeństwa, ma już doświadczenie, które ja, trzystoletni facet nie powinienem bagatelizować. Wie lepiej, jak ona sobie poukładała życie i to jakiego ma męża. Jeśli próbuję jej uświadomić, że jednak jest inaczej, niż mówi, dostaję rykoszetem. Nie mam prawa jej mówić o swoich spostrzeżeniach, pomimo, że działa w mojej branży i nie jest psychologiem.

Nadszedł dla niej pewien moment, jak w każdej rozwijającej się przyjaźni, że powiedziała coś co mogło bardzo zranić nowego "przyjaciela". Wychodzą pazury, raz, drugi, trzeci. Za trzecim razem ucinam dyskusję i stawiam ultimatum.

Nie zrozumiała, więc kontakt zerwałem. Nie chcę truć sobie głowy toksycznymi relacjami.

W czym był problem? Nie miałem prawa powiedzieć własnego zdania, że jej mąż też może mieć potrzeby, że ona też popełniła pewne błędy.

Efekt wieloletniej terapii? Możliwe, bo dostała od psychoterapeuty informację zwrotną, że już więcej nic się nie da zrobić. Jakoś inaczej widziałem całą sytuację i sama prosiła o zdanie na temat jej relacji w rodzinie. Najciekawsze w jej wypowiedziach było to, że mąż jej NIE POMAGA. Kobieta skarży się, że JEST BARDZO ZMĘCZONA JEGO NIEPORADNOŚCIĄ.

Niestety, przepraszam za mocne słowa, sama sobie go takiego wychowała.

Niech ta historia będzie przestrogą dla tych, którzy uważają, że wiedzą najlepiej. Nigdy nie wiadomo, co można stracić w przyszłości.

Nie chcę powiedzieć, przytaczając tą historię, że tylko kobieta jest temu winna. Czasami po prostu facet nawalił i tyle. Warto jednak zachować nutę pokory, by nie obrastać w złość i skorupę żalu do mężczyzn. Nie psuj sobie życia już na przyszłość. Wybacz i idź dalej. Weź część odpowiedzialności na siebie, jest to dużo zdrowsze.

Zgodzę się, że związek jest udany w początkowym stadium rozwoju, zakochania, uprawiania seksu.

Zachodzę jednak w głowę, jak można być tak upartym i spychać mężczyznę do roli parobka w domu, wstawiając dziecko na miejsce mężczyzny i jeszcze mieć pretensje, że facet nic nie robi.

To albo dbamy o dobry stan psychiczny partnera, albo w ogóle nie wchodzimy w małżeństwo. Bo od tego jesteśmy w związku,żeby on lub ona czuli się z nami dobrze. W przeciwnym wypadku czeka nas depresja, nerwica po kłótniach, albo jeszcze inne nerwice, kiedy partner nagle zdradzi tą kobietę.

Mówię poważnie. Wciąż przychodzą do mnie kobiety, które z powodu traktowania mężczyzny jako 3cią a nawet gorszą osobę od psa domownika, odrzucały nieświadomie faceta na dalszy plan. Następnie nabawiły się depresji z powodu nieudanych relacji albo nerwicy po zdradzie.

Nie dziwi mnie więc, że nagle związki się sypią.

Zgadzam się z tym, że matka jest superbohaterką, matka tylko jedna jest w takich sytuacjach. Uczulam jednak, że taka superbohaterka przejmuje rolę mężczyzny, staje się wobec niego pełna żalu, goryczy i nienawiści z powodu jego "lenistwa".

I mogą mnie państwo zlinczować za to co powiem, ale w dalszych kolejach losu, kobiety stają się opryskliwe, wymagające, nie potrafią odpuścić i ciągle mają jakieś żale, pretensje, wypominają i zniżają faceta do roli psa, który ma za zadanie robić "aport".

Zaś facet się wtedy nakręca, krzyczy, grozi, potem daje spokój, zaczyna szukać miłości na boku, a na końcu dochodzi do zdrady.

A gdzie był początek tego wszystkiego?

A właśnie w przekonaniu, że facet jest mało ważny.

Czy były jeszcze jakieś inne argumenty?

"Wychowałam się bez ojca, mama była superbohaterką i nie mam problemów z dogadywaniem się z mężczyznami."

Dobrze, załóżmy, że takich problemów nie ma, ale fakt wspomnienia, że mężczyzna jest jedynie dodatkiem do rodziny, świadczy o pewnej pogardzie względem tej płci. A jeśli nie pogardzie, to przynajmniej o nie traktowaniu jego osoby poważnie.

Mało tego, jako koledzy może i świetnie się dogadują z nami, bo spędziły sporo czasu na komunikacji w męskim gronie. Pozostaje jednak kwestia przekonania, co do powagi mężczyzny w związku.

Dlaczego tak się dzieje?

Nie ukrywam, że coraz więcej mężczyzn traci swoją pewność siebie i staje się albo pantoflarzami, albo "świniami", co jednak nie oznacza, że jako kobieta mam nie wiedzieć kogo szukać. Bo na razie sprowadza się do tego, że biorę byle kogo a potem narzekam na niego i oznajmiam światu, że mężczyzna jest be.

A skoro on jest be, to matka jest superbohaterką, dziecko jest ważniejsze. Przecież matka tylko jedna jest.

Idąc dalej, jeśli dziecko jest ważniejsze, to ojciec nie ma prawa głosu. Dziecko wtedy cierpi katusze, kiedy ojciec wprowadzać próbuje dyscyplinę. (Wybacz sarkazm)

Jeśli ojciec nie ma głosu, to dziecko wychowuje się w atmosferze braku poszanowania dla kobiety i ojca. Przecież kobieta nie chciała uznać racji męża w obecności dziecka.

Ponieważ mowa o braku poszanowania, to nagle kobieta się budzi, żeby ojciec z tym coś zrobił. A on ma to zwyczajnie gdzieś. Ze względu na jej brak współpracy w przeszłości, nie zamierza sobie psuć humoru przez kobietę. Ona nigdy nie liczyła się z jego zdaniem. Po 20 latach jest już za późno na wymagania od faceta.

Może też być i druga opcja. Matka zostaje sama z dzieckiem, które "włazi jej na głowę" i zostaje sama z przekonaniem, które miała na początku:

"Facet jest gorszy niż dziecko".

Skoro matka tylko jedna jest, to przyjmij jednak za fakt, że ojciec też tylko jeden jest!

Zostaw proszę komentarz pod tym linkiem (click)

Brak ochoty na współżycie w związku małżeńskim

Brak ochoty na współżycie w związku małżeńskim ma bardzo wiele przyczyn i wcale nie musi wynikać z problemów chorobowych i psychicznych. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z popełnianych błędów na płaszczyźnie relacji, które de facto w małżeństwie przekładają się na brak ochoty na współżycie w związku.

Brak ochoty na współżycie w związku małżeńskim

Celowo piszę "w związku małżeńskim" dlatego, że różnica pomiędzy związkiem nieformalnym (nie zamieszkanie razem) a formalnym (wspólnym mieszkaniu) jest ogromna. Nawet podczas mieszkania razem w związku nieformalnym, miłość erotyczna bywa długo na wysokim poziomie.

Paradoksalnie sporo par dostrzega obniżenie potencjału seksualnego w małżeństwie zaraz po urodzeniu dziecka, lub po jakimś czasie wspólnego życia.

O ile jestem w stanie zrozumieć, że pojawienie się dziecka ma wpływ na częstotliwość uprawiania seksu, o tyle zastanawiające są skargi wielu mężczyzn na tą sferę.

Dlatego przygotujcie się teraz na dłuższy artykuł, bowiem będzie spora dawka wiedzy zarówno dla kobiet, jak też dla mężczyzn na temat tego skąd wynika brak ochoty na współżycie w związku małżeńskim..

Zacznijmy tym razem od błędów, które popełniają kobiety

Wymagania, wymagania, wymagania

Ciągła krytyka i wymagania od partnera (zobacz jak kobieta testuje mężczyznę) nie sprzyjają poprawie jakości w sferze seksualnej. Wiemy już, że mężczyźni są podatni na krytykę. W sferze seksualnej jest ona szczególnie dotkliwa.

Wyśmiewanie małego penisa.

Spotkałem się z sytuacją, kiedy kobieta na widok małego członka mówi: "a ti ti ti ti". Wyśmiewanie małego penisa powoduje wpędzenie w szereg kompleksów mężczyznę, a co za tym idzie, albo człowiek się zniechęca przy jednoczesnym rozdarciu pomiędzy potrzebą, a tym żeby nie dać się więcej wystawić na ryzyko krytyki podczas inicjacji zbliżenia.

Możliwe, że kobieta robi to z czułością, jak niektóre damy sugerują, ale niestety, nie jest to dobry pomysł. Także drogie panie; mówmy tak do swoich dzieci, a z mężem pogadajcie nad techniką, zamiast liczyć na przerost formy nad treścią.

Przedwczesny wytrysk i jego wypominanie

Jeśli u mężczyzny występuje przedwczesny wytrysk, co ostatnimi czasy się bardzo nasila, wypominanie tej przypadłości może jedynie pogorszyć sytuację. Nie dość, że facet się stresuje, bo ma z tym problem, to jeszcze dostaje od swojej kobiety sygnały, że jest "do niczego".

Takie wyolbrzymianie sprawy jest jedynie "gwoździem do trumny". Lepiej jest udać się wspólnie do specjalisty psychologa/seksuologa, który się na tym zna. Z pewnością pomoże.

Wprowadzanie nerwowej atmosfery w domu

Nerwowa atmosfera w domu nie sprzyja udanemu pożyciu. Mężczyźni są szczególnie wrażliwi na punkcie braku spokoju. Jeśli kobieta nie potrafi okiełznać swojego temperamentu emocjonalnego, ciężko jest utrzymać swojego faceta w dobrej kondycji psychicznej i jednocześnie seksualnej. Nic więc dziwnego, że brak ochoty na współżycie w związku małżeńskim staje się coraz bardziej dotkliwy.

Uśmierzanie potencjału romantycznego - krytykowanie

Bardzo łatwo jest zablokować chęci inicjacji męskiej do romantycznych chwil dla dwojga. Mówiąc prościej, nierzadko zdarza się, że mężczyzna już na początku małżeństwa próbuje stworzyć romantyczną atmosferę poprzez różne czynności. Działania te zostają przez ukochaną skrytykowane i na dodatek rzucane są epitety w kierunku lubego.

Podajmy kilka przykładów:

✍chłopak przynosi na imieniny naszyjnik w kształcie serca, prosty, bez dodatków, srebrny. Ma nadzieję, że ten próżny podarek ją ucieszy. We wspólnym pokoju robi lekkie przemeblowanie, żeby stworzyć romantyczny nastrój. Kupił nawet wino.

Gdy ukochana zauważa zmiany w pokoju, pierwsze co robi, to awanturę o przemeblowanie. Za chwilę okazuje się, że naszyjnik jest fajny, chociaż mógł być z grawerem i ze złota, zaś chłopak, nie ma już ochoty wyciągać wina i urządzać jej walentynek, nie mówiąc już o namiętnej nocy...

✍gdy dziewczyna dostaje kwiaty, nie raz i dwa zdarza się, że mężczyźnie wciskają już prawie, że chwasty. Co robi kobieta?

Jak mogłeś kupić takie badyle! Przecież to jutro "zdechnie", Ty w ogóle nie potrafisz nic zrobić porządnie...

Krytyka i wyrzuty

To tylko nieliczne przykłady zachowań, ale mam nadzieję, że wiecie o co chodzi. Po prostu starajcie się to przyjąć do serca, podziękować i uśmiechnąć się, nawet, jeśli te badyle mają jutro umrzeć.

Lepiej bowiem jest przyjąć, podziękować a za kilka dni opowiedzieć, czego byś chciała, albo co chciałabyś dostać. Chodzi bowiem o to, żeby nie tłamsić potencjału, jaki chłopak ma w sobie już w zarodku.

Ocenianie po współżyciu.

Gdy stosunek się nie udaje, to znaczy, że facet po prostu przechodzi do sedna i zapomina o kobiecie albo co ważniejsze, nikt go nie nauczył na czym polega ten akt. Warto mu powiedzieć jak się czujesz. Łatwo bowiem powiedzieć mu, że jest do niczego. Mężczyzna prawdopodobnie nie wie, czego kobieta potrzebuje. Jeśli układa się wam w komunikacji na co dzień, to warto nie rujnować jej w łóżku.

Warto też zwrócić mu uwagę i podać konkretną instrukcję czego potrzebujesz. Jeśli jednak sama nie wiesz, co też się często zdarza, to warto pomyśleć o wsparciu seksuologa, lub wykorzystać wolny czas na poznawanie swojego ciała nawzajem. Nie ma bowiem nic gorszego, jak krytyka mężczyzny w tych sprawach.

Sama sobie w stopę strzelasz wówczas.

Ukrywanie i duszenie w sobie niepowodzeń łóżkowych też prowadzi do braku ochoty  an współżycie w związku

Kolejnym nawykiem, jaki kobiety mają, to duszenie w sobie niepowodzeń w łóżku. To wychodzi po latach, kiedy będąc młodą, nie dając sobie szansy przez komunikację z partnerem i poznając nowego mężczyznę, zaczyna wylewać swoją frustrację na chłopaka.

Jesteśmy od siebie różni i jeśli nie będziemy ze sobą komunikować potrzeb, nie będziemy poznawać swoich różnic, nie będziemy myśleć w kategoriach, że druga osoba się nie domyśli, to czeka nas krach na drodze komunikacji i nie tylko w łóżku.

Nie przejmowanie inicjatywy

Nie przejmowanie inicjatywy i czekanie na niego też jest pewnym elementem frustracji męskiej. Czasami mężczyźni lubią, gdy kobieta przejmuje inicjatywę. Utarło się, że to mężczyźni przejmują inicjatywę, ale wbrew pozorom dużo uroku dodaje element kobiety, która sama zainicjuje kontakt i bynajmniej nie raz. Trudno więc dziwić się,  ze wystepuje z naszej strony brak ochoty na współżycie w związku, jeśli czujemy,  że jej na nas nie zależy.

Myślę, że gdyby kobiety zadbały o taki element, jest to swego rodzaju urozmaicenie i pokazanie mężczyźnie, że "wiem, czego potrzebujesz". Nie zapominajcie o tym.

Sądzę jeszcze, że to mogłoby być bardziej ciekawe, niż wychodzenie z inicjatywą wyłącznie męską. Sfera seksualna ostatnio nabiera rozpędu w wielu mediach społecznościowych i medialnych, jednak obserwuję tutaj tendencję biegnącą ku skrajności. Z jednej strony dobrze, że temat seksu przestaje być tabu, bowiem zaczyna się jednak zauważać wagę tych spraw.

Skupianie się wyłącznie na osiąganiu szczytowania

Kolejny i wręcz bardzo destrukcyjny błąd. Chęć osiągnięcia szczytowania czasami zakrawa o fanatyzm powodując przerzucenie odpowiedzialnośći i swojej frustracji na mężczyznę. Taki stan rzeczy zamyka mężczyznę w sobie, bowiem nie ma konstruktywnych rozmnów, tylko wypominanie, krytykowanie i poniżanie swojego chłopaka.

Dziecko najważniejszym członkiem w rodzinie. A gdzie mąż?

Dziecko nie może być przyczyną odłożenia sfery seksualnej na bok. Tendencję tą obserwuję głównie u kobiet. Jako argumentacja za rozrzedzeniem częstotliwości współżycia pojawia się to, że:

dziecko wymaga opieki - z jednej strony to zrozumiałe, że nowo narodzone dziecko absorbuje dużo siły, ale często sięgając głębiej, jest to po prostu wymówka, bo kobieta jest zmęczona, albo zwyczajnie nie ma na to ochoty.

✍odeszła ochota na seks - niestety będę w tej kwestii surowy. Kobiety z innego powodu się podniecają. Zamiast dać sobie szansę z partnerem i odrobinę czasu, oraz chęci, zdusza się już w zarodku propozycje intymnie spędzanego czasu z partnerem. Kobieta potrzebuje czasu, żeby miłość erotyczna weszła na wyższy poziom, jednak same dziewczyny oczekując rezultatów i nastawiając się na coś, co w zasadzie rzadko otrzymują, zniechęcają się zapominając o głębszej sferze partnerstwa (czyt. duchowej). Efektem są sytuacje, że na wstępie już boli głowa lub jest zmęczona.

Utarte schematy, przekonania jako przyczyna powodująca brak ochoty na współżycie w związku

Tutaj sporą rolę odegrał też Kościół Katolicki. Wiele spraw jest opacznie rozumianych i niektóre kobiety mają wrażenie, że urozmaicanie pożycia jest zabronione. Z kolei część z nich, mając już pewne doświadczenia, lub wiedzę od starszych nastawia się na jedną pozycję i nie daje to lepszej satysfakcji. Wiemy przecież, że ciągłe i te same momenty, sytuacje, miejsce, czynności stają się nudne i przestają z czasem cieszyć.

PS: Kościół Katolicki wcale nie zabrania urozmaicania pożycia seksualnego. Nawet zachęca do tego. Gadżety również są dozwolone, o ile nie godzą w godność człowieka.

Paniom już przystroiłem pióra, teraz kolej na panów:

Lenistwo, lenistwo, lenistwo umysłowe vs brak ochoty na współżycie w związku przez żonę

Wiecie, że kobietom seks nudzi się, jeśli jest ciągle ta sama pozycja, ten sam schemat, nie ma urozmaiceń, nie ma wprowadzania nowych rozwiązań do współżycia? To jest jeden z ważniejszych powodów, że kobiety wykazują właśnie brak ochoty na współżycie w związku. Lenistwo dotyczy również wspierania siebie nawzajem w obowiązkach domowych.

Jak temu zaradzić?

Pozwól, że przedstawię kilka przykładów, skąd możesz czerpać inspirację:

🛡film: 50 twarzy Greya III część jest dobrym przykładem, z którego można czerpać inspirację do działania. Szczególnie polecam 3 część, bo w drugiej połowie seansu wkracza Grey, jaki w zasadzie powinien być jako mężczyzna dbający o rodzinę.

On dba nie tylko o sferę seksualną, ale również bezpieczeństwo swojej kobiety, angażuje się w relacje z dziećmi, dba o pracę i dba o dom. Ma również na uwadze zawieranie znajomości i przyjaciół.

Ktoś mi zarzuci, że dobra, ok, Gray był bogaty, mógł sobie na wszystko pozwolić. W odpowiedzi oznajmiam, że niestety, to tylko tłumaczenie dlatego, że doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak wygląda życie, jak wyglądają finanse rodzinne i śmiało mogę powiedzieć, że gdyby ruszyć głową, znajdzie się sposób, chociażby taki, że rezygnuję z kolejnego technologicznego gadżetu na rzecz wybranki.

🛡książki o kamasutrze mogą dać Ci sporą wiedzę o tym, jak zachowuje się ciało kobiety. Nie żałuj wydania 60zł na to. Niestety nnie chodzi o same pozycje, bo to jest za mało, tu chodzi o to, żebyś dowiedział się, jak jej ciało funkcjonuje. Pozycje seksualne to nie kamasutra - jest błędnie mylona.

🛡rozmowy o tym co ona lubi lub nie. Tego chyba nie muszę tłumaczyć prawda? Pytanie, czy jesteś na tyle dociekliwy, żeby ją pytać.

🛡możesz porozmawiać z seksuologiem, jeśli nie wychodzą Ci pomysły. Zapewniam Cię, że to nie jest żadną ujmą na honorze.

🛡uruchom swoje myślenie i zacznij też szukać, czytać w internecie, selekcjonować wiedzę, która jest bezużyteczna a korzystać z profesjonalnej.

Zaniedbanie relacji z małżonką

Zaniedbanie relacji z małżonką jest głównym powodem niechęci jej do uprawiania seksu. Musisz pamięć, że aby kobieta chciała dbać o tą sferę, musisz stale dbać o jej poczucie przyjemności. Mam tu na myśli dosłownie flirty, które potrafiłeś uprawiać na czacie z nieznajomymi na badoo, na sympatii, na czacie wirtualnym itp.

Mam też na myśli podgrzewanie atmosfery od samego rana do wieczora. Kobiecie nie wystarczy się podniecić na samo słowo: kochanie dziś uprawiamy seks.... To brzmi jak dobry żart do programu "Śmiechu Warte".

Jeśli nie podgrzewasz wody do 100 stopni w czajniku, lub co najmniej 80, to niestety porządnie nie zaparzysz herbaty. Tak samo jest z kobietami, one również potrzebują czasu, to nie machiny do uprawiania seksu!

Romantyczna atmosfera, randki

Dbanie o romantyczną atmosferę podczas spotkania również ma swoje znaczenie. Znam przykład kobiety, która mieszkając na 30 piętrze, gdzie wokół nie ma żadnych budynków, bo ten jest najwyższy, ona chce zasłonić żaluje, bo ktoś będzie ją podglądał.

"Ależ kochanie! przecież nikogo nie ma w pobliżu!": Tak, ja to wiem, ale zasłoń te żaluzje. Co Ci szkodzi?

Nieumiejętność słuchania i podejmowania decyzji z obopólną korzyścią

Brak słuchania i podejmowania adekwatnych decyzji, przekłada się to na nie zapewnienie komfortu psychicznego i życia kobiecie, poprzez to, że nie słuchając jej nie zapewnia się podstawowych potrzeb.

Chociażby to, że gdy dziewczyna oznajmia, że jest zmęczona, a siedzi cały dzień przy dziecku, to często nam do głowy nie przychodzi, żeby tego malucha od niej zabrać na dwie lub trzy godziny.

Kobieta też musi odpoczywać. Jeśli jest zmęczona życiem i dbaniem o dzieci, kiedy mężczyzna załóżmy siedzi przed telewizorem, to ciężko wzbudzić w niej poczucie pożądania. Patrzy na takiego faceta i myśli sobie, że jest dzieckiem.

Ja rozumiem, że komunikacja między małżonkami jest bardzo ważna i taka kobieta powinno powiedzieć mu wprost, żeby zabrał od niej dziecko na spacer. Wtedy łatwiej by się oboje dogadali.

Co innego, gdyby on sam się zainteresował tym i takiego malucha zabrał ze sobą na te faktyczne 2h. Pozostawia po sobie taki efekt WOW, mam super faceta!

Gorzej sprawa wygląda, kiedy taki mąż zabiera dziecko i wraca po 20 minutach twierdząc, że mały już się znudził. To jest jedynie sygnał, że nie zaangażowałem się w relacje z nim, nie zadbałem o jego rozwój, nie pokazałem mu świata. Dziecko ma bardzo plastyczną uwagę i wystarczy zmiana drobnego elementu, żeby chciało dłużej się bawić.

🛡jako przykład podam kontakt ze swoją córką podczas wyjścia na spacer na dwie godziny. Bawiąc się z nią proponowałem różne rzeczy. Nie czułem się najlepiej, a córka wpadła na pomysł ścigania się na placu zabaw w imię "kto pierwszy ten lepszy"

Wymyśliłem, że nie będę biegał, bo źle się czuję, ale za to pokażę jej mierzenie czasu, podczas gdy ona startuje. Uruchomiłem wówczas stoper i na 3, 2, 1 start, mierzyłem czas jej biegu. Zabawa była przednia, ja odpocząłem a czasu minęło pół godziny w czasie jednej zabawy!

Prezenty a brak ochoty na współżycie w związku

Prezenty, to coś co kobiety wręcz uwielbiają. Ciuszki, biżuteria, błyskotki, sprawiają, że serce rośnie. Być może wyda się wam to próżne, ale zapewniam, że macie wtedy większe możliwości. Te prezenty świadczą o tym, że jesteście postrzegani nie jako faceci przy kasie, ale jako ci, którzy są zaradni i odpowiedzialni.

PS: wystarczy zadbać potem o dobrą atmosferę na koniec dnia i fajerwerki gotowe.

Zaniedbanie higieny osobistej a zwłaszcza intymnej

Zaniedbanie swojego ciała. Częsty powód wywołujący brak ochoty na współżycie w związku u kobiet. Przepocony mężczyzna po pracy nie należy do smacznych kąsków. Nie zmienianie bielizny odpowiednio często i noszenie jej przez tydzień powoduje infekcje intymne u kobiet i wcale się nie dziwię, że owa dama nie chce się kochać.

Pracujesz 10-14h dziennie?

Długi czas pracy, 10 - 14h pracy, gdy posiada się dzieci, nie sprzyja odpoczynku kobiety. Musisz wziąć to pod uwagę. W przeciwnym wypadku, w weekend zechcesz odpoczywać, kiedy twoja wybranka nadal zasuwa w kuchni, pierze, sprząta i ogarnia dzieci. Rozumiem, jeśli macie dom z ogrodem i pracujesz w ogrodzie. To tylko buduje poczucie bezpieczeństwa kobiety. Jeśli tak jest, to świetnie, ale co gdy macie mieszkanie?

Podsumowując brak ochoty na współżycie w związku

Warto dbać nie tylko o relacje w małżeństwie, związku, angażować się w kreatywnie spędzany czas, jak też udoskonalać do perfekcji kontakty seksualne. Nikt nie urodził się wszechwiedzący, nasi rodzice nam nie przekazali ważnych rzeczy, bo pewnie sami nie umieli. Dlatego my bądźmy bardziej towarci i to co już wiemy sprawdzajmy, a to co jest dobre zachowujmy.

Adam Filipczuk

Głód miłości - dlaczego łatwo się zakochuję w mężczyznach

"Głód miłości - dlaczego łatwo zakochuję się w mężczyznach"

Głód miłości jest dosyć specyficzną cechą i nie zawsze zdajemy sobie z niej sprawę. Jest on jednym z głównych powodów, dla którego nasze związki zamieniają się w koszmar, a wszystko za sprawą błędnego wyboru partnera.

Dwa typy mężczyzn

Wyobraź sobie, że spotykasz (wydawać by się mogło) mężczyznę swoich marzeń. Jest pewny siebie, w każdej sytuacji potrafi się odnaleźć, w trudnych chwilach ci pomaga. Można zauważyć, że taki mężczyzna jest rasowym dżentelmenem i nie boi się podejmować decyzji. Brzmi nieźle prawda? 
Spójrz teraz na człowieka, który chciałby ci przychylić do stóp świat cały. Dla niego nie ma rzeczy, której by ci odmówił. Jest uroczy, słodki i mocno się tobą opiekuje, często kontaktuje i okazuje zainteresowanie. Potrafi być na każde zawołanie, jednak decyzje o wyborze drogi, sklepu, restauracji pozostawia tobie.

Kobieca intuicja

Zapewne, zachowanie to odstrasza, bo idzie to w zbyt jasnym kierunku. Wiesz o co chodzi i wolałabyś, żeby został raczej przyjacielem niż chłopakiem. Czegoś w nim brakuje: pewności siebie, braku podejmowania decyzji, stanowczości?

Jakie są różnice pomiędzy dwoma typami mężczyzn

Jaka jest różnica między tymi dwoma mężczyznami i dlaczego tak łatwo zakochać się w pierwszym z nich?
 
W artykule "gdy kobieta testuje mężczyzn" wyjaśniam, dlaczego kobiety niektórych odrzucają już na wstępie poznawania. Natomiast w tym wpisie chcę zaznaczyć, że nie bez powodu kobiety testują mężczyzn. Głównym powodem testów jest chęć dobrania sobie partnera, który będzie potrafił się zaopiekować kobietą. Mężczyzny, który w trudnej chwili zadba o pozytywny rezultat końcowy wydarzenia.
 
Kobiety zazwyczaj wiedzą czego chcą. Moje obserwacje dostarczają mi wniosków, że płeć żeńska intuicyjnie wie jakiego mężczyznę należy wybrać. O tym jaki powinien być prawdziwy mężczyzna, przeczytasz w tym artykule (kliknij). W początkowej fazie poznawania potencjalnego partnera na pierwszy rzut oka wychodzą na jaw takie cechy jak: pewność siebie, decyzyjność i moc sprawcza, którą okazuje mężczyzna.

Idźmy dalej

Tych cech brakuje mężczyznom, którzy nie czują się swobodnie wśród kobiet, chociaż wewnętrznie, mogliby być wspaniałymi mężami. Myślę, że to z tego powodu powstał mit, że kobiety wolą "dupków" i, że "facet to świnia". Typ ten, można porównać do mężczyzny pantoflarza, o którym przeczytasz tutaj.
 
Jeśli przeanalizujemy oba typy mężczyzn, dojdziemy do wniosku, że ten pewniejszy siebie, traktuje kobiety jako koleżanki i w zasadzie nie przejmują się ich losem. Co ciekawsze, łatwiej zakochują się w nich kobiety czułe na punkcie opieki, zainteresowania, kobiety, które w swoim życiu są głodne miłości.
 
Stan głodu miłości u kobiet jest głównym powodem, dla którego wybierają mężczyzn nie dbających o ich potrzeby. Paradoksalnie podczas pierwszych kontaktów, zainteresowanie ze strony męskiej jest odbierane dużo głębiej, niż on rzeczywiście to czuje. Zwyczajne przebywanie z dziewczyną sprawia mu frajdę, a to powoduje kolejne motyle w brzuchu.
 
Mężczyzna przebywający z kobietą (bo lubi), czuje się dobrze i traktuje dziewczyny normalnie (tak jak każdego innego człowieka). W oczach kobiety głodnej miłości, staje się kimś bohaterskim. Ona nie myśli o tym, czy mu czegoś brakuje, czy chciałaby, aby coś robił, lub nie. Raczej patrzy na to, jaki on jest. Na pierwszy rzut oka wydaje się być w porządku facetem. Niestety pojawia się tutaj pułapka.

Głód miłości - pułapka

Pół biedy, jeśli rzeczywiście jest chłopakiem pewnym siebie i znającym swoją wartość, oraz dobrze wychowanym. Mamy wtedy szczęście, że trafiliśmy na odpowiedniego człowieka. Inaczej sprawy się mają w sytuacji, gdy podczas pierwszych spotkań kobieta zaczyna dostrzegać w mężczyźnie cechy dobrego męża, nie zwracając uwagi na pewne niuanse w jego zachowaniu.
 
Niestety, podczas pierwszych spotkań, głód miłości nie pozwala zauważyć, czy jest podatny na alkohol. Pomija się to czy jego agresja słowna jest początkiem agresji fizycznej w niedalekiej przyszłości. Pomijamy elementy, które świadczą o tym, czy jest zwykłym egoistą. Zauważa się też mechanizm usprawiedliwiania chłopaka, kiedy faktycznie podnosi rękę na dziewczynę.

"Bo przecież to był dobry chłopak".

Chciałbym zauważyć, że głód miłości, który pozostał w sercu kobiety, powoduje lęk przed byciem samą. Zarówno tęsknota za miłością, jak też opisany uprzednio lęk, nie pozwalają racjonalnie ocenić charakteru człowieka. A przecież chwilę temu patrzyliśmy oczami zafascynowanej księżniczki.
 
Jest to pierwszy element pułapki, która popycha kobiety do mężczyzn opisywanych jako "świnie".
 
Brak wiedzy dotyczącej funkcjonowania męskiego i żeńskiego umysłu, jest powodem osłabienia bariery ochronnej przed "trudnymi typami". Niełatwo jest się im przeciwstawić, ze względu na ich pewność siebie i otaczającą ich aurę "samca alfa".
 
Ponieważ kobiety są istotami lubiącymi być zdobywane, nie chcą, żeby wszystko toczyło się nagle i szybko. Jest w tym mocna racja, bowiem po opadnięciu euforii, pojawiają się nagłe "ostrzeżenia", które de facto potrafią uziemić nas z człowiekiem w związku. Potem występuje problem z odejściem ze względu na lęk przed byciem samotną.
 
Co ciekawe, dalsze konsekwencje są coraz bardziej opłakane. Kiedy pojawiają się pierwsze usprawiedliwienia mężczyzny, prowadzą do uzależnienia i podporządkowania się mężczyźnie. Im wcześniej wychwycimy niuanse związane z trudnymi cechami, tym łatwiej na wcześniejszym etapie jeszcze zerwać to, co w zasadzie zaczyna kiełkować.

Analiza związku już na początku

Już na początku znajomości możemy dostrzec elementy prowadzące do toksycznego związku. Niestety, do tego jest wymagana odpowiednia wiedza. Dzisiaj coraz częściej nasi ojcowie, nie spełniają swojej roli w rodzinie, co opisuję w innym artykule.
 
Wróćmy jeszcze do drugiego typu, którym "nigdy" nie udaje się zdobyć kobiety. Dlatego, że na przykład wpadają do friendzone. Potencjalnie są oni lepszymi kandydatami na mężów. Łatwiej bowiem jest z nimi współpracować.
Niestety problem polega na tym, że brak poczucia "sprawczości i "niezaradność emocjonalna" względem kobiety sprawia, że one nie dostrzegają w nich oparcia i poczucia bezpieczeństwa. Dzieje się tak dlatego, że taki facet oddaje pole decyzyjności dla kobiety i oczekuje, że ona będzie mu mówić czego potrzebuje. Jest to przykład braku dojrzałości męskiej.
Taki stan rzeczy sprzyja przejęciu roli głowy rodziny przez kobietę. Po latach wspólnego życia mężczyzna nagle się budzi i nie wie co ze sobą zrobić. Kobieta jest wtedy bardzo sfrustrowana. Stała się już wredną i apodyktyczną żoną, od której mąż ma ochotę uciec, bo nie ma prawa głosu.

Co dalej?

Gdyby taki nieśmiały i niezaradny chłopak nauczył się pewności siebie i słuchania swojej kobiety, z pewnością byłby najlepszym materiałem na męża. Wówczas kobiety nie miałyby problemu z dostrzeżeniem w nich wartości. Intuicyjnie płeć żeńska wie, jakie cechy mężczyzn są pożądane.
 
Najciekawsze jest też to, że chemia między obojgiem może powstać nawet po latach przyjaźni. istotne jest to, o ile mężczyzna jest w stanie zadbać o swój męski rozwój.

Trochę doświadczenia psychologicznego

Miałem na konsultacjach kilku mężczyzn, których mógłbym zaliczyć do drugiego typu. Mężczyzn, którzy chętnie by oddali serce swoje kobiecie. Niestety nie dają jej przestrzeni do życia. Zapomina się, że żeńska część społeczeństwa nie zakochuje się tak, jak faceci, a po prostu dojrzewają do decyzji bycia z kimś.
 
Rodzi to frustrację, bowiem kobieta zamiast wybrać tegoż "romantyka", wybiera "faceta świnię". Zatem, aby stać się bardziej atrakcyjnym facetem należałoby zacząć pracę nad sobą, aby stawać się bardziej męskim. Niestety, mężczyźni biorący udział w konsultacjach, woleli pozostać takimi jacy są oceniając kobiety jako "głupie".
Zostaw tutaj swój komentarz, jeśli ten artykuł był Ci pomocny.

Chemia w związku po latach małżeństwa

"Chemia w związku po latach małżeństwa? - to możliwe!"

Chemia w związku często spada już po kilku latach mieszkania wspólnego. Niewiele można spotkać par, które po zawarciu małżeństwa, jeszcze przez 10 - 15 lat czują do siebie miętę. Wszystko za sprawą obowiązków, dzieci, braku możliwości uprawiania seksu, rutyny itd.

Jednak do dzisiaj spotykam pary, jak na przykład w artykule: żona prezesa, w których nie brakuje miłości wszelakiej maści. Gdy byłem na praktykach, jako uczeń liceum zawodowego, prowadząca opowiedziała mi swoją historię małżeństwa.

Ten artykuł niech będzie pewnego rodzaju wskazówką dla par, aby chemia w związku nie była tylko marzeniem.

Wracając do treści artykułu, nauczycielka porównała swój związek do tego, że po latach wspólnego życia pozostaje raczej przyzwyczajenie niż wielka miłość, chemia. Zdawało mi się wówczas, że jest to po prostu normalne i tak powinno być. Obecnie wiem, że za przykładem małżeństw, które znam, można czuć "miętę" do partnera przez wiele lat.

Ktoś zapyta, jak to w ogóle jest możliwe?
Dla podgrzania emocji, podpowiem, że chemia w związku nie musi być tylko niespełnionym marzeniem. Para którą znam osobiście, z pozoru nie powinna się ze sobą dogadywać z tego względu, że kobieta określa siebie jako osobę silną, oraz mężczyzna jest kimś, komu na głowę nie da się wejść.

Zatem, z naturalnego punktu widzenia, powinni się zagryźć. Tymczasem są ze sobą szczęśliwi, "chemia" jest i pomimo kilku wad po obu stronach, oboje potrafią brać za siebie odpowiedzialność. Jedno drugie pilnuje, by się nie stoczyło niżej, niż ustawa przewiduje.

Przykład małżeństwa i chemia w związku

Opisywane małżeństwo posiada już kilkoro dzieci. Jest wiele obowiązków wokół dzieci, domu, pracy i względem partnera. Wydawać by się mogło, że zachowanie poczucia pożądania do partnera w tej sytuacji graniczyłoby z cudem. Jednak nie dla tego opisywanego małżeństwa.

Mąż określany jest jako osoba pracowita, mająca doskonały kontakt z dziećmi, towarzyski, nie dający sobie wejść na głowę. Silny facet, który potrafi zadbać o rodzinę, dom i ma wspaniałe relacje z rodziną, jakby był mężem i ojcem - pomostem do lepszego świata dla rodziny.

Kobieta również należy do osób silnych, która wie czego chce, oraz potrafi zauważyć niebezpieczeństwa, które czyhają na męża. Tak, kobieta też potrafi ratować przysłowiowe cztery litery. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Już kiedyś pisałem, że jeśli panie chcą, aby mąż był produktywny i zachował ciepłe spojrzenie względem kobiety, to warto dawać mu zadania do wykonania. Następnie zadbać o drobną pomoc, jak na przykład przyniesienie napoju.

Z życia wzięte

Pamiętam sytuację, kiedy przyszedł do nas handlowiec w sobotę. Ja wtedy kosiłem trawę. Zostałem zawołany, ponieważ takimi sprawami jak internet, telefon itd, zawiaduję osobiście i podejmuję decyzje.

Na początku rozmowy, żona zapytała się, czy pan potrzebuje herbaty, lub wody. Jakież było moje zdziwienie, kiedy on odmawiając, ona sobie poszła. Myślę sobie wtedy, "co jest do ch(...)y?". Autentycznie poczułem się zazdrosny i wściekły.

Bo jakim cudem moja kobieta będzie dawać obcemu facetowi pić, kiedy jej mąż kosi trawę w ogrodzie i widać, że jest cały mokry od potu!

Na szczęście, zdążyłem tylko pokosić trawę jeszcze przez dziesięć minut po skończonej rozmowie i zobaczyłem jak mi żona przynosi napój. A myślałem, że będę na nią wściekły do końca dnia.

Aby lepiej zrozumieć na czym polega to, aby chemia w związku występowała częściej oraz wzrastało szczęście, opiszę jeszcze kilka rzeczy, które trafiły mi się roku ubiegłego.

Spotkałem się z kobietą przedsiębiorczą, do której faceci za bardzo nie mają "startu". Na każdym kroku się wysypują, gdy są przez nią testowani. Mam na myśli to, że są przez nią obserwowani. Kobieta jest przedsiębiorcza i zdecydowana w tym co robi, więc często mężczyzn popycha do działania, wspiera ich.

Na temat testowania mężczyzn przez kobietę, napisałem w artykule wcześniejszym.

I tutaj zaczyna się pewien schemat, który opisuję w rozdziale o tym, jak głód miłości wpływa na wybór partnera.

Poznaje mężczyznę, więc z nim rozmawia, spotyka się, rozpoznaje jego potrzeby i oczekuje z jego strony działania. W zamian otrzymuje postawę dziecka, które nie bardzo sobie radzi, a na inspirowanie człowieka do działania otrzymuje nagrodę w postaci narzekania.

Ona coraz bardziej się angażuje, co jednocześnie doprowadza do sytuacji dosyć kuriozalnej. Mężczyzna przybiera postawę chłopca, którego trzeba prowadzić za rączkę, a ona sama zaczyna mieć już go dosyć.

Spójrzcie, że nawet gdy ona go motywuje do działania, podpowiada, wspiera, to facet nadal stoi w miejscu i się nie rozwija. Jakby nie mógł wyjść poza swój schemat funkcjonowania.

Ta kobieta jest silną kobietą. Jednak w głębi serca, w rozmowach ze mną jest prawdziwie delikatną dziewczyną, która potrzebuje męskiej ręki, takiej, która zadba o sprawy wokół siebie i zabierze ją do swojego świata. Wypełni jej świat dodatkowymi atrakcjami, bezpieczeństwem i wsparciem.

Co robią panowie?

Boją się, uciekają, albo co bardziej śmieszne dla mnie, przyjmują wersję małego dziecka, którym trzeba się opiekować.

Zabrakło im zdecydowania w działaniu, wzięcia na swoje barki zaplanowania dnia, zorganizowania pobytu, uskutecznienia rozmowy, pomocy dla niej w pewnych sprawach, których potrzebuje. A wygląda na to, że panów po trzydziestce spotyka się takich, którzy czekają na drugą mamusię.

Gdy rozmawiam z nią, dochodzę do wniosku, że kobiety silne, prawdziwie kobiece, nie potrzebują opieki nad nią, jak nad "śmierdzącym jajkiem", ale potrzebują bycia przy niej. Potrzebują tego, aby mężczyzna coś zorganizował, potrzebują akcji z jego strony, akcji jako pierwszego, kogoś kto potrafi rozkręcić życie.

Te kobiety czują się samotne, a jednocześnie są pełne energii, seksapilu, doświadczenia, decyzyjności, piękna, zorganizowania. Wygląda na to, że mężczyźni na widok tych cech wymiękają.

Paradoksalnie, mężczyźni trafiający na tą kobietę, otrzymują wszystko to, za co je kochamy. A i tak sami są na tyle niedojrzali, żeby podołać jej testom.

Kiedy popatrzyłem na nią ze swojej perspektywy, doszedłem do wniosku, że to byłaby kobieta, która daje przestrzeń, ale wymaga decyzyjności. Daje wolny wybór, ale wymaga odpowiedzialności, daje siebie, ale wymaga zainteresowania.

A co panowie robią, gdy ją spotykają?

Są jak plastelina. Może nawet ciastolina. Jak ją ugnieciesz, to będzie nieszczęśliwy, będzie narzekał, że ona dominuje, ale sam nie zadba o siebie, o nią. To taki typ pantoflarza, który na dodatek narzeka.

Nic więc dziwnego, że panom trudno znaleźć porządną kobietę, skoro dają siebie, jakby byli dziećmi do opieki.

Oczywiście nie chcę tutaj generalizować, że wszyscy tacy są, ale na pewno jest ich większość. Zdarzają się tacy nawet menedżerowie, szefowie firm.

W drobnych sprawach widać, kto sobie dobrze radzi, czy sam potrafi coś zaproponować, czy sam wybierze restaurację, czy na ogół jest osobą pro-aktywną, czy raczej reaktywną?

Kogo kobiety szukają?

Takich pro-aktywnych i odpowiedzialnych mężczyzn szukają kobiety zdrowe, nieporanione, kobiety, którym ojciec dał odpowiednią miłość i bezpieczeństwo. A co najciekawsze, odnoszę wrażenie, że panowie zapominają się w relacjach z kobietą i traktują je jak drugiego mężczyznę.

Wydaje mi się, że to jest główny powód strachu przed kobietami.